Opuściwszy jazdę Józefa Ruckiego, Adam Zieliński i Józef Jankowski ruszyli przez Łowczę na Wereszczyn. Za Wereszczynem koło Andrzejowa doścignęły ich kolumny, z którymi dnia poprzedniego ucierał się Rucki. Wywiązała się żwawa walka, w trakcie której pospieszył z pomocą zagrożonym oddziałom Rucki i rozwijając swoich w szyk bojowy pod ogniem dział, szykował się z kosynierami, których miał przy sobie, do ataku.
Lecz w chwili stanowczej Jankowski cofnął się, cały ogień obrócił się na Ruckiego, a równocześnie nadeszły Rosjanom posiłki w sile trzech i pół kompani piechoty, 150 kozaków z dwoma działami, wysłane z Lublina przez Chruszczewa pod dowództwem Szelkina. Świeże zastępy nieprzyjacielskie uderzyły na prawe skrzydło Ruckiego. Jednakże rażone celnym ogniem strzelców, zawahały się na chwilę i cofnęły, z czego korzystając Rucki, wobec trzykroć liczniejszego nieprzyjaciela, rozpoczął odwrót i ruszył ku Chełmowi.