Wilhelm Unman – Szwed walczący o niepodległość Polski

Podziel się w social media!

Zobacz wspomnienia

Przeczytanie tego artykułu zajmie 5 min.
Autor: Kamil Kartasiński

Wybuch polskiego powstania przeciwko rosyjskiemu zaborcy, spotkał się z dużym zainteresowaniem ówczesnych społeczeństw europejskich. Choć pomoc dla powstańców ograniczała się głównie do wsparcia moralnego, nie brakowało licznych ochotników z państw europejskich, którzy postanowili z bronią w ręku walczyć u boku polskich insurgentów. Jednym z nich był 22-letni Szwed – Wilhelm Unman.

Szwecja a Powstanie Styczniowe

Zanim opowiemy jego niezwykłą historię, warto wspomnieć kilka słów o stosunku Królestwa Szwecji do Powstania Styczniowego. Na rok przed jego rozpoczęciem, wysłannik dyplomatyczny polskiego „Hotelu Lambert” – Zygmunt Jordan spotkał się z szwedzkim królem Karolem XV, który słynął z propolskich sympatii. Polski wysłannik chciał namówić monarchę do podjęcia wojny z Rosją, aby w ten sposób Szwecja odzyskała utraconą na jej rzecz w 1809 r. Finlandię. Szwedzkie działania znacznie ułatwiłyby prowadzenie walk powstańczych. Monarcha wysłuchał z życzliwością Jordana, ale ograniczył się do gorącego wsparcia duchowego. Do sukcesów wizyty Jordana, należało natomiast przeprowadzenie w lipcu 1862 r. uroczystych obchodów rocznicy rosyjsko-szwedzkiej bitwy pod Połtawą (8.07.1709), która nabrała jawnie antyrosyjskiego charakteru. Polskiemu wysłannikowi udało się także nawiązać kontakt ze szwedzką socjetą, co nie było bez znaczenia po wybuchu powstania, gdy Szwedzi w zdecydowanej większości życzliwie odnosili się do sprawy polskiej.

Po wybuchu powstania, w Królestwie Szwecji zapanowały wyraźne nastroje propolskie. Dzieci bawiły się w „powstańców” i „Moskali” (chętnych do odtwarzania tych ostatnich zawsze brakowało) a na spotkaniach towarzyskich śpiewano polskie pieśni patriotyczne, takie jak „Boże coś Polskę” czy „Mazurek Dąbrowskiego”. W marcu 1863 r. przybył do Szwecji, kolejny wysłannik „Hotelu Lambert” – ty razem książę Władysław Czartoryski. Chciał przekonać króla i rząd szwedzki do konkretnej pomocy na rzecz walczących powstańców. Polski książę został przyjęty z honorami przez monarchę oraz ministra spraw zagranicznych Ludwiga Manderstroma. Czartoryski, podobnie jak rok wcześniej Jordan namawiał Szwedów do aktywnej pomocy powstańcom w walce z Rosjanami. Jednakże zarówno król jak i rząd zachowywali daleko idącą ostrożność, ograniczając się do okazania wyrazów sympatii. Warto jednak nadmienić, że w trakcie walk powstańczych, szwedzki rząd wysłał trzy noty protestacyjne do rządu rosyjskiego, które były jednak zredagowane w dosyć umiarkowanym tonie. Choć wsparcie szwedzkich władz państwowych miało jedynie wymiar symboliczny, nie brakowało takich Szwedów, którzy postanowili wyruszyć na ziemie polskie, przyłączyć się do powstańców i podjąć walkę z Rosjanami. Przedstawmy losy jednego z nich.

Trójka Szwedów w Powstaniu Styczniowym

Wilhelm Unman urodził się 9 stycznia 1841 r. w Nikolai (obecnie dzielnica miasta Örebro) w rodzinie kupca Johanna Unmana oraz Caroline Glimming. W chwili wybuchu powstania młody Wilhelm był studentem. W lipcu 1863 r. wraz z dwójką innych Szwedów – Gabrielem Jacobsonem i Johnem Erikssonem, wypłynął ze Sztokholmu, trafiając do portu w Świnoujściu, skąd przez Berlin udali się do Poznania. Chcąc uniknąć podejrzeń ze strony władz pruskich o chęć udziału w polskim powstaniu, ukrywali się przez pewien czas u pewnych polskich właścicieli ziemskich na terenie Wielkopolski.

Szwedzi przekroczyli granicę prusko-rosyjską w okolicy Słupc, gdzie dowiedzieli się o stacjonowaniu grupy powstańców w oddalonym o kilka mil Zagórowie. W tym czasie przebywał tam oddział Edmunda Taczanowskiego i do tego dowódcy trafili młodzi szwedzcy ochotnicy. Nie zdążyli oni jednak wykazać się w boju. 12 lipca pod Zagórowem doszło do starcia oddziału Taczanowskiego z siłami rosyjskimi pod dowództwem generała Apostoła Kostandy. Wojska powstańcze zostały rozbite i musiały się wycofać. Trójka Szwedów dostała się do rosyjskiej niewoli. Więźniów przeniesiono do Konina, gdzie sam rosyjski generał Kostanda prowadził ich przesłuchanie w języku polskim i rosyjskim. Na uwagę jednego z Polaków, który przebywał wraz ze Szwedami, że ci obcokrajowcy nie znają tychże języków, rosyjski generał kazał mu wymierzyć karę chłosty.

Szwedzi wyparli się swojego udziału w powstaniu. W trakcie jednego z przesłuchań, Jacobson, Eriksson i Unman powiedzieli, że ponieważ nie zostali schwytani z bronią w ręku, nie powinni być traktowani jako powstańcy oraz przysługuje im pełnia praw jako szwedzkim obywatelom. Rosyjski dowódca, delikatnie rzecz ujmując wyśmiał Szwedów. Kostanda ostro im zakomunikował, że względu na brak odpowiednich dokumentów mogą zostać uznani za szpiegów i skazani na karę śmierci. Aby ocalić życie, za radą fińskich oficerów, którzy służyli w armii rosyjskiej, Szwedzi przyznali się do wstąpienia do powstańczego oddziału. Wyrokiem rosyjskiego sądu, skazano ich na rok więzienia. Szwedzi zostali w sierpniu 1863 r. przewiezieni do Cytadeli Warszawskiej, gdzie przebywali wraz z innymi powstańcami. Kilka dni później zostali przeniesieni do Twierdzy Modlin. Trasę Warszawa-Modlin, więźniowie musieli pokonać na piechotę w upale oraz bez możliwości chwili odpoczynku i ugaszenia pragnienia.

Warunki panujące w modlińskiej twierdzy były ciężkie. Podobnie jak innym więźniom, trójce Skandynawów zgolono włosy oraz ubrano w więzienny strój - szare kurtki. Za miejsce ich spoczynku służył worek słomy, w którym bardzo szybko zalęgło się robactwo. Warunki żywieniowe też nie należały do najlepszych. Jak pisała ówczesna szwedzka prasa: Dieta była tak zła, że wydawała się być stworzona dla zwierząt, a nie dla ludzi. Praca więźniów rozpoczynała się o godzinie 5.00 rano i trwała przez cały dzień.  Gabriel Jacobson, Johan Eriksson oraz Wilhelm Unman spędzili kilka miesięcy w Twierdzy Modlin. W międzyczasie w ich sprawie interweniował szwedzki rząd, który negocjował z Rosjanami warunki ich uwolnienia. O ich losach szeroko rozpisywała się szwedzka prasa.

 

Pamiątkowa pocztówka ofiarowana przez jednego z powstańców dla Wilhelma Unmana - Biblioteka Królewska w Sztokholmie (Kungliga biblioteket)

 

W lutym 1864 r. trójka szwedzkich powstańców otrzymała informacje, że ich kara została skrócona o pół roku i zostają tym samym uwolnieni. Szwedzi trafili do Nowego Dworu Mazowieckiego, gdzie miejscowy burmistrz zorganizował dla nich transport do Warszawy. W stolicy Królestwa Polskiego przebywali przez kilka dni, aż do momentu otrzymania paszportów umożliwiających powrót do Szwecji. Zostali przewiezieni pod strażą rosyjską do stacji granicznej na granicy rosyjsko-pruskiej. Na miejscu pomógł im pewien Polak, który pojechał z nimi do Bydgoszczy oraz zarezerwował dla nich pokój w hotelu. W tym miejscu drogi Wilhelma Unmana oraz Gabriela Jacobsona i Johana Ericsona rozchodzą się. Unman poznał w Bydgoszczy Polaków, którzy zachęcili go do podjęcia dalszej walki z Rosjanami i wstąpił do ich oddziału. Natomiast jego dwaj współtowarzysze powrócili do Szwecji. Eriksson został poczmistrzem w miejscowości Skara, natomiast Jacobson inspektorem śluzy w Strömsholm.

Odznaczony Virtutti Militari przez Józefa Piłsudskiego

W marcu 1864 r. Wilhelm Unman przybył wraz z innymi powstańcami do Brodnicy (wówczas Strasburg in Westpreußen/Strasburg an der Drewenz) leżącej nad rzeką Drwęcą. Dołączył najprawdopodobniej do oddziału pułkownika Edmunda Calliera, który w tamtym czasie organizował oddział w tych okolicach. Niestety, na skutek zdrady pułkownik został zaaresztowany przez pruską policję, a cały jego oddział poszedł w rozsypkę. Unman po rozsypce powstańczego oddziału uciekał przed wojskami kozackimi w stronę granicy prusko-rosyjskiej. Udało mu się ją przekroczyć, po czym został zaaresztowany przez wojsko pruskie i przewieziony do Lidzbarka na przesłuchanie. W maju 1864 r. Szwed trafił do aresztu w Poznaniu, a następnie w czerwcu do Kościana. W tym ostatnim miejscu czekał na przesłanie pieniędzy od swojej rodziny, aby powrócić do rodzinnej Szwecji. Po otrzymaniu pieniędzy, w sierpniu 1864 r. wyruszył w drogę do domu. Skierował się do Szczecina, gdzie został przyjęty przez szwedzko-norweskiego konsula, a następnie na pokładzie statku „Orion” wyruszał do portu w Göteborgu. Do rodzinnego Sztokholmu przybył 30 sierpnia.

Po powrocie do ojczyzny, Wilhelm Unman prowadził sklep ze szkłem i porcelaną w Sztokholmie przy ulicy Kungsgatan 12. Unman jako jedyny ze Szwedów biorących udział w Powstaniu Styczniowym dożył odzyskania przez Polskę niepodległości. Od polskich władz otrzymał stopień podporucznika – weterana oraz został umieszczony w „Imiennym Wykazie Weteranów Powstań Narodowych 1831, 1848, 1863”. W 1922 r. został mu nadany przez marszałka Józefa Piłsudskiego Order Virtuti Militari V klasy. Był jednym z dwóch obcokrajowców (obok Francuza Leona Bonhomme), którzy otrzymali to odznaczenie za udział w Powstaniu Styczniowym. Order rok później został osobiście wręczony wiekowemu weteranowi przez posła polskiego w Szwecji Jana Michałowskiego. Wilhelm Unman zmarł w wieku 83 lat, w dniu 17 maja 1924 r. W jego pogrzebie, który odbył się cztery dni później wziął udział polski poseł w Szwecji Alfred Wysocki wraz z pracownikami. Polskie przedstawicielstwo złożyło rodzinie Unmana kondolencje oraz przesłało wieniec z wstęgą w barwach narodowych polskich z napisem „Uczestnikowi walk o niepodległość Polski – poselstwo polskie”.