Marian Langiewicz (1827–1887)

Podziel się w social media!

Zobacz wspomnienia

Przeczytanie tego artykułu zajmie 4 min.
Autor: Alina Sokołowska

„Z usposobienia miękki i łagodny, był to człowiek dobry, kraj kochał gorąco i gotów był zawsze życie swoje oddać za Polskę – pisał o Langiewiczu Agaton Giller. – Przyjęcie dyktatury i jej upadek stały się powodem, że go niesłusznie oczerniono. Langiewicz nie był ambitny ani zazdrosny, był wielce skromnym i jeżeli przyjął dyktaturę to dlatego, że do przyjęcia nakłaniali go ludzie [...] znani z patriotyzmu [...]”.

Marian Langiewicz urodził się 5 sierpnia 1827 roku w Krotoszynie. Był trzecim synem lekarza Wojciecha i jego żony Eleonory z Kluczewskich. Gdy trzy lata później wybuchło Powstanie Listopadowe, Wojciech Langiewicz przystąpił do niego jako lekarz wojskowy. Pracował w szpitalach wśród rannych i zmarł w 1831 roku. Wdowa po nim wraz z dziećmi pozostała niemal bez środków do życia.

Marian początkowo uczęszczał do szkoły powiatowej w Krotoszynie, a od 1844 roku, dzięki zasiłkowi Towarzystwa Pomocy Naukowej, przeniósł się do gimnazjum w Trzemesznie. Podczas Wiosny Ludów właśnie w tym mieście wziął udział w utarczkach z wojskiem pruskim. W tym samym roku we wrześniu otrzymał świadectwo dojrzałości z wysoką oceną inteligencji, pracowitości i zdolności, szczególnie w zakresie matematyki i filozofii. Został też wciągnięty do pracy konspiracyjnej. Być może zawarte wówczas znajomości miały wpływ na jego późniejszą postawę i poglądy.

Zmiana miejsc zamieszkania – Wrocław i Praga – i nieukończenie studiów były wynikiem problemów finansowych i zdrowotnych. Zarabiał na życie jako guwerner u Chłapowskich, a także jako bibliotekarz w jednej z wrocławskich bibliotek. Ostatecznie Langiewicz zdecydował się odbyć studia w szkole artylerii w Berlinie oraz ochotniczą służbę wojskową.

W latach 1858–1859 przebywał w Witkowie, gdzie mieszkali jego starsi bracia – Aleksander (kupiec winny) i Józef (lekarz). W 1859 roku został zmobilizowany, po rocznej służbie uzyskał stopień porucznika artylerii.

W roku 1860 roku pod pretekstem leczenia oczu wyjechał do Paryża. Nawiązał tam kontakty z emigrantami i zdecydował się wyjechać do Włoch, by dołączyć do wyprawy Garibaldiego. Wziął udział w kampanii neapolitańskiej, służył w baterii Konstantego Ordona, wykazał się męstwem i wytrwałością, zyskał sympatię Garibaldiego. Po zakończeniu wojny, we wrześniu 1860 roku, w Cuneo koło Genui założono polską szkołę wojskową, w której Langiewicz szkolił przyszłych artylerzystów. Musiał się jednak wycofać z powodu osobistych zatargów z Ludwikiem Mierosławskim.

Nawiązał współpracę z Komisją Zagraniczną Komitetu Centralnego Narodowego. W sprawie zakupu broni jeździł do Genui, Liḗge i Niemiec. Jesienia 1862 roku udał się do Londynu, by rozmawiać z „lewicowymi przyjaciółmi sprawy polskiej”.

 

Powstańcy w Górach Świętokrzyskich

Na wezwanie Komitetu Centralnego 9 stycznia 1863 roku przybył do Warszawy, gdzie został mianowany pułkownikiem i naczelnikiem województwa Sandomierskiego. Otrzymał rozkaz tworzenia armii powstańczej w Górach Świętokrzyskich. Mimo braku zaopatrzenia i broni 12 stycznia 1863 wyjechał w sandomierskie. Zaplanował i podjął atak na posterunki rosyjskie w nocy z 22 na 23 stycznia. Akcje przeprowadzono w Jedlni, Bodzentynie i Szydłowcu, gdzie dowodził osobiście, ale atak się nie powiódł. Oddział Langiewicza nie uległ jednak rozproszeniu, wręcz przeciwnie – rozrastał się. Taczanowski, nie unikając walki, wymykał się Moskalom. Jego nazwisko stało się znane, toteż Tymczasowy Rząd Narodowy mianował go generałem.

Krótko potem do obozu Langiewicza w Goszczy przybyła delegacja, która poinformowała go o upadku rządu i zaproponowała objęcie dyktatury – pełniący wcześniej tę funkcję Ludwik Mierosławski po klęskach swojego oddziału uciekł za granicę. 9 marca Langiewicz przyjął dyktaturę, nie wiedział jednak, że został oszukany. Potem stoczył jeszcze dwie bitwy – pod Chrobrzem i pod Grochowiskami. Obie były zwycięskie, powstańcy ponieśli jednak duże straty. Ponadto brakowało im amunicji. W nocy z 18 na 19 marca w obozie w Wełczu odbyła się narada, po której Langiewicz postanowił udać się do Krakowa, by nawiązać kontakt z wysłannikami Rządu Narodowego. Ponieważ paszport, którym się posługiwał, został wystawiony na ojca z synem, towarzyszyła mu Henryka Pustowójtówna w męskim przebraniu. Dyktator został jednak rozpoznany i aresztowany przez austriacką policję, podobno na skutek denuncjacji osoby związanej z Ludwikiem Mierosławskim. Zatrzymano także Henrykę Pustowójtównę. Langiewicz był przetrzymywany w Tarnowie, Krakowie, Tysznowie, w końcu w twierdzy Josefov. Wielokrotnie przygotowywano jego ucieczkę albo próbowano wykupić go z niewoli – bezskutecznie.

Marian Langiewicz został zwolniony z więzienia dopiero 28 lutego 1865 roku, już po upadku powstania. Przetransportowano go pod strażą do granicy bawarskiej. Tak opisywał dalszą podróż: „Chciałem incognito przejechać przez Bawarię i Szwajcarię [...] lecz na wszystkich stacjach wiedziano o moim przyjeździe i poznawano mnie. W Monachium [...] pułkownik Rudzki urządził na dworcu straż, która mnie poznała i zdybała [...]. Doznawałem wszędzie najserdeczniejszego przyjęcia [...]. W sobotę stanąłem w willi hr. Platera, gdzie kilka dni muszę wypocząć, a następnie oddawać wizyty władzom Rzeszy, kilku kantonów, miast i pojedynczym osobom, bardzo życzliwym sprawie polskiej [...]”.

6 marca 1866 roku przybył do Szwajcarii, gdzie został entuzjastycznie powitany. Osiadł w Solurze, ożenił się z Marią Bauerówną. Działalność polityczna zmuszała go do ciągłych podróży. Opiekował się polską młodzieżą, która emigrowała z kraju po upadku powstania. Zaprzyjaźnił się także z Giuseppe Mazzinim, który namówił go do spisania relacji z powstania.

W Paryżu w 1867 roku Langiewicz podpisał dokument o współpracy z Młodą Turcją, w konfliktach międzynarodowych widział szansę na wskrzeszenie sprawy polskiej. Z czasem popadł jednak w biedę, a jego żona zmarła na gruźlicę.

Ostatecznie Langiewicz udał się do Konstantynopola, jak wielu innych polskich emigrantów. Chciał prowadzić agitacje wśród Słowian bałkańskich, współpracować z ruchem młodotureckim oraz przejąć dowództwo nad kozakami sułtańskimi w celu przekształcenia ich w legion polski.

Z jego planów nic nie wyszło, a on sam, opuszczony, klepał biedę. W końcu zdobył posadę przy zarządzie kolei, co w znaczny sposób poprawiło jego sytuację materialną. W 1873 ożenił się z Angielką Zuzanną Bery, a w 1881 roku urodził się syn Tadeusz. W 1877 roku został zatrudniony przy arsenale tureckim jako kontroler broni dostarczanej z fabryki Kruppa. Bezskutecznie usiłował wrócić do kraju, by wychować syna w polskim środowisku. 10 maja 1887 roku zmarł w Konstantynopolu na zapalenie płuc, pochowano go na cmentarzu angielskim w Haidar Pasza. Syn jego Tadeusz Langiewicz poległ w 1915 roku jako oficer austriacki. Nie znał języka polskiego.

 

Na grafice Marian Langiewicz. Fot. Wikimedia Commons, domena publiczna