Wymknąwszy się rosyjskiemu dowódcy Matniejewowi pod Białaszewem pospiesznym marszem podążył Konstanty Ramotowski do Ossowca, gdzie stanąwszy około 17.00 po południu dnia 31 marca 1863 r. powziął myśl przedostania się przez Województwo Grodzieńskie do lasów augustowskich. W tym celu przeszedł Biebrzę i zatopiwszy za sobą promy zanocował w Downarach już we Województwie Grodzieńskim. W ten sposób wymknął się wprawdzie Ramotowski na razie rosyjskiemu dowódcy Matniejewowi, lecz niebawem ujrzał się ściganym przez świeżą kolumnę rosyjską mianowicie majora Dewela, który z kompanią symbirskiego pułku, liczącą 243 ludzi, secinę kozaków i 150 objeszczykami wyruszywszy ze Szczuczyna, część kozaków wysłał prawym brzegiem Biebrzy a z resztą ruszył za Konstantym Ramotowskim ("Wawer") na Ossowiec.
Dnia 1 kwietnia przez Budę i Dobrany, następnego dnia o 3.00 rano przez Budy, Owieczki, Białoskalnie i Gronostaj ruszył Ramotowski w dalszy pochód. Dnia 2 kwietnia dopadł rosyjski major Dewel oddział, maszerujący bezleśną okolicą, między Wielkimi Jaszwilami a Mikiczynem. Kozacy rozrzuciwszy się po obu stronach drogi w odległości, na którą licha broń powstańcza nie miała zasięgu, rozpoczęli skuteczny ogień przeciw powstańcom. Przy pierwszych zaraz strzałach wszczął się popłoch w oddziale, lecz niebawem udało się Ramotowskiemu przy pomocy dowódcy kompanii Grzymały, dowódcy kosynierów Tadeusza Wojczyńskiego, oficera Klimkiewicza i adiutanta Rządkowskiego, zaprowadzić ład w oddziale i poprowadzić go dalej w porządku.
Przez cały dzień trwał pochód pod ogniem nieprzyjacielskim, bez możności zatrzymania się dla posiłku lub odpoczynku. Kto stracił siły i nie mógł iść, ginął mordowany przez kozaków. Na szczęście piechota rosyjska, zdążając na podwodach, nie mogła podejść do oddziału, który zszedłszy z drogi szedł polami. Przez siedem godzin na przestrzeni półtorej mili odganiając się kozakom, dotarł Ramotowski do Suchowoli, Tam poznosiwszy mosty, przy młynie uwolnił się od pościgu. Żołnierz powstańczy był już zupełnie wyczerpany, zrobiwszy w ciągu niespełna doby około 10 mil drogi błotnej i grząskiej. W tym długim pochodzie pod kulami kozackimi, w którym szczególną wytrwałością odznaczyli się wachmistrz szwadronowy Karol Jagielski i szeregowiec konnicy Łapiński - zdaje się jedyni kawalerzyści, którzy pozostali z jedenastu. Stracił Ramotowski wielu maruderów, którzy zmęczeni lub zniechęceni opuszczali szeregi, porzucając broń. Przeszedłszy Suchowolę zanurzył się Ramotowski w lasy Sztabina, w leśnictwo Balinka.
____________________________________
Objeszczyk - żołnierz rosyjskiej straży granicznej