Nowo sformowany oddział w zaborze austriackim, pod dowództwem majora Chościakiewicza, przeszedł do Królestwa Polskiego niedaleko Gorenie w nocy z 5/6 sierpnia 1863 r. W chwili przejścia oddział liczył 103 jazdy. Następnego dnia o godz. 10.00, stanął we Wolbromiu. Rozstawione po wszystkich drogach prowadzących do Wolbromia powstańcze pikiety, doniosły o zbliżaniu się kozaków od Żarnowca, Olkusza i Miechowa. Celem uniknięcia boju ze znacznie liczniejszym przeciwnikiem, mogącym nadto z trzech stron atakować oddział, Chościakiewicz zmienił kierunek marszu i ruszył ku Kurzelewu.
W ślad za nim puścili się kozacy. Kiedy powstańczy oddział stanął w Kępie, pikiety doniosły, że nadciąga piechota na wozach i dragoni od Miechowa. Unikając nierównej walki, Chościakiewicz uszykowawszy oddział we front do ataku, kłusem cofnął się ze wsi wzdłuż lesistych pagórków, ciągnących się ku Miechowu. Zaraz za wsią kilku ludzi spadło z koni. Po kwadransie drogi, żołnierze idący na przedzie, wystraszeni pojawieniem się Rosjan, zaczęli uciekać cwałem, a za ich przykładem poszła kolumna. Rzucano lance i karabinki. Za Uniejowem Rosjanie rozpoczęli ogień, który trwał przeszło 15 minut. I tym razem przednia straż dała przykład ucieczki, a za nią poszedł oddział.
Resztki oddziału, zebrawszy się pod wsią Czaple Małe, przeszły pod Szycami do zaboru austriackiego. Broń i konie ukryto. Pomimo tchórzostwa oddziału odznaczyli się w tym starciu męstwem i przytomnością umysłu porucznik Przyłuski, podoficer Ujejski, szeregowiec Morawski Wojciech, Chościakiewicz - brat dowódcy i Pacewicz.