Oddziały podpułkownika Karola Krysińskiego i piechota litewska majora Bogusława Ejtminowicza, liczące razem 400 strzelców, 200 kosynierów i 100 jazdy, stanęły 16 listopada 1863 r. w Dubicy. Odebrawszy wiadomość, że wojska rosyjskie wyszły z Białej do Łomaz, wyruszył Krysiński do Rossoszy i zająwszy pozycje w mieście z I batalionem pod dowództwem majora Ludwika Bardeta, a w lesie dla zabrania tyłu nieprzyjacielowi z II batalionem pod dowództwem Ejtminowicza, oczekiwał Rosjan.
Około 8.00 rano ukazał się pod Rossoszą szwadron ułanów, jako awangarda, lecz ostrzeżony rżeniem koni, czym prędzej uciekł. Wtedy Krysiński wysłał pluton jazdy pod dowództwem Cetnarskiego celem zwabienia sił rosyjskich do miasta. Jednakże za pokazaniem się powstańców nieprzyjaciel wciąż uchodził. Widząc, iż Rosjanie boju przyjąć nie chcą, udał Krysiński odwrót, cofnął się z lasu do miasta i zostawiwszy jedną kompanię zakrytą w tyralierach z obu stron mostu, a obsadziwszy pierwsze domy w Rossoszy, ściągnął wszystkie siły na rynek.
Tymczasem oddziały rosyjskie, odebrawszy posiłki z Białej ruszyły w sile trzech kompani piechoty, szwadronu ułanów i seciny kozaków na miasto. Przed nacierającym skrzydłem kapitana Leszczyńskiego cofnęli się Rosjanie. Tylko kompania strzelców, która zajęła pierwsze domy w mieście, nie mogła już umknąć, mając lewym skrzydłem powstańczym przecięty odwrót. Tym manewrem zniesiono całą kompanię broniącą się w domach: 16 żołnierzy rosyjskich wzięto do niewoli, 65 zginęło w boju w szopach i stodołach. Zabrano Rosjanom 30 karabinów i wiele amunicji, mundurów itd. Straty po stronie polskiej wynosiły tylko 13 zabitych i 14 rannych, między nimi był kapitan Tarasiewicz.
Odznaczyli się w tej potyczce porucznik Cetnarski, który ze swoim plutonem jazdy szarżował na ułanów rosyjskich i zmusił do ucieczki. Poza tym, kapitanowie Tarasiewicz i Leszczyński oraz podoficerowie Przemysław Sienkiewicz i Dominik Zumbrzycki.