W celu umniejszenia sił rosyjskich, które dnia 22 lutego 1864 r. miały skoncentrować się w Cisowie i uderzyć ze wszystkich stron na organizującą się tam dywizję krakowską II Korpusu pod dowództwem naczelnika tejże dywizji Ludwika Zwierzdowskiego ("Topór"). Zwierzdowski i Apolinary Kurowski - naczelnik sztabu II korpusu, działający według instrukcji Józefa Hauke Bosaka - postanowili uderzyć na jedną z zagrażających im kolumn rosyjskich i wybrali w tym celu Opatów, gdzie dowodził Rosjanami major Butkiewicz mający pięć kompanii piechoty, pół szwadronu huzarów oraz 100 kozaków.
Na wyprawę tę postanowiono użyć wszystkich zorganizowanych batalionów i kompanii czterech pułków dywizji krakowskiej, zostawiając dezorganizowane i niekompletne w bezpiecznych, przez Bosaka na ten cel przeznaczonych punktach. W nocy z 19/20 lutego ściągnięto oddziały: I. batalion pułku Zygmunta Chmieleńskiego, zostający pod rozkazami majora Juliana Rosenbacha, III. batalion pułku miechowskiego, czasowo dowodzony przez kapitana Waltera, V. batalion pułku stopnickiego pod majorem Jagielskim, oraz VI. batalion pułku stopnickiego, dowodzony czasowo przez kapitana Franciszka Bandrowskiego, tudzież 25. i 26. kompanię VII. batalionu olkuskiego, prowadzone przez kapitana Karweckiego do Cisowa.
Na naradzie wojennej w głównej kwaterze powstańców w Oziębłowie rozdano dowódcom szczegółowy plan ataku i postanowiono uderzyć na Opatów o godzinie 17.00 wieczorem 21 lutego. Główne dowództwo wyprawy objął pułkownik Zwierzdowski.
Rozpoczął atak major Jagielski, a przywitany gęstym ogniem, mimo to śmiało i w największym porządku pobiegł zająć wyznaczone stanowisko w mieście i w tej chwili zawrzał bój na wszystkich prawie punktach. 25. Kompania rozsypana w tyraliery, mając postępującą w rezerwie 26. kompanię, rozpoczęła ogień od traktu ostrowieckiego, zaś oddziały Juliana Rosenbacha i Waltera, na chwilę zachwiane z powodu ognia, którym ich przyjął usadowiony na cmentarzu nieprzyjaciel, oprzytomniały wnet, i przebiegając przeszło wiorstę przez czyste polu, rzęsiście rażone przez Rosjan, rzuciły się na nieprzyjaciela.
W tym czasie Jagielski i zastępca jego Władysław Eminowicz (który za niedopełnienie obowiązków otrzymawszy dymisję, walczył tutaj jako szeregowiec, a któremu za waleczność w Opatowie przywrócił Józef Hauke Bosak stopień pułkownika) zostali ranni i wyniesieni z miasta, a na ich miejsce pospieszył sam Zwierzdowski, by w mieście kierować dalszymi ruchami. W tej chwili miasto równocześnie prawie zaczęło się palić od strony północnej w bliskości kolegiaty i od południowo-zachodniej, to jest od strony Iwanisk, a ogień podsycany silnym zachodnim wiatrem, szerokim pasem rozległ się przez całe środkowe miasto.
W środku miasta wszystkie oddziały z niesłychanym zapałem i odwagą walcząc, o godzinie 20.00 wieczorem wyparły nieprzyjaciela ze wszystkich zajmowanych pozycji, to jest najpierw ze szpitala, następnie z magazynów, z których powstańcy zabrali kilkadziesiąt sztuk broni, wiele prochu, bielizny, obuwia itd., tyle ile na cztery furmanki, które się pod ręką znalazły, pomieścić było można. Jednakże Rosjanie, wyparci z swoich obronnych pozycji, rozsypali się po mieście i zatarasowawszy się grupami w domach, ciągłym ogniem razili napierających. Tym samym niemal każdy dom z osobna zdobywać trzeba było, z którego, gdy się powstańcy doń dobijali, Rosjanie tyłem uchodzili, aby się w następnych zamknąć.
Walka w tych warunkach była nader niekorzystna, bo kiedy Rosjanie byli ukryci w ciemnościach, powstańcy zostali oświetleni łuną pożaru. Mimo tego, bój trwał jeszcze do godziny 22.30. Ostatecznie, widząc znużenie żołnierza tą sześciogodzinną nieprzerwaną walką, osłabiwszy wprawdzie rosyjską załogę opatowską, ale pożądanej klęski jej nie zadawszy, rozpoczął Zwierzdowski szybki odwrót, zwłaszcza, że zewsząd nadciągały Rosjanom posiłki.
W walce tej, oprócz pułkownika Zwierzdowskiego, który z karabinem w ręku poszedł na czele jednej kompanii na bagnety i tam głębokie pchnięcie bagnetem otrzymał, odznaczyli się major Jagielski, kapitan Izydor Karlsbad ze szkoły w Cuneo, kapitan Bezdzieda i major Eminowicz, którzy zostali ranni. Porucznicy Alfons, Bella, Batory i Starzyński oraz kapitanowie Dunajczyk, Burzyński, Rejmund, Wiśniewski, Ziembowicz i Lubicz zostali zabici.
Ze szczególną czcią podnosił Kurowski w raporcie niezrównane męstwo księdza Przybyłowskiego, proboszcza z Modliborzyc, który z niesłychaną odwagą i poświęceniem sprawował obowiązek kapelana obozowego, niosąc pomoc duchowną w czasie walki, a gdy ujrzał kompanię, idącą na bagnety z Toporem na czele, chwycił karabin rannego szeregowca i z okrzykiem: „w imię Boga, naprzód wiara“, rzucił się na Rosjan i w zaciętej walce, pchnięty bagnetem w piersi, poległ śmiercią walecznych. Ponadto polegli pomiędzy innymi porucznicy Górski, Lauszka v. Lauszkic. Ogółem stracili Polacy 50 zabitych i 70 rannych.
O północy oddziały powstańcze dwiema drogami ruszyły do Kobylanek, względnie do Oziębłowa. Tymczasem Rosjanie, oprócz 27 kompani z Kielc, Radomia i Staszowa, już przeciw powstańcom działającym lub będącym w pobliżu, jeszcze w 18 kompani gwardii z Warszawy wraz z pułkiem ułanów i pułkiem grodzieńskich huzarów spieszyli na Cisów i Opatów.
Pod Opatowem walczyło po stronie polskiej ogółem około 1000 piechoty i 40 jazdy, mianowicie oddziały:
- Karola Kality de Brenzenheima "Rębaiło" - 350 osób - dowodzony przez majora Jagielskiego,
- Liwocza - 200 osób - dowodzony przez kapitana Bandrowskiego,
- Pawła Bogdana - 180 osób - dowodzony przez kapitana Waltera,
- po Zygmuncie Chmieleńskim - 160 osób - dowodzony przez majora D... i Juliana Rosenbacha
- Andrzeja Denisewicza – 117 osób - dowodzony przez kapitana Karweckiego,
- Oddział jazdy - 40 osób
Nazajutrz po boju rosyjski porucznik Manderstern z kolumny pułkownika Tatiszewa pochwycił w jednej z wsi rannego Ludwika Zwierzdowskiego, którego już następnego dnia, to jest 23 lutego 1864 r., kazał Ksawery Czengiery rozstrzelać na rynku w Opatowie.
____________________________________
Wiorsta - dawna rosyjska jednostka drogowych miar długości (zwykle drogi). Około 1,0668 km.