Na oddziałek 20 i kilku żandarmerii konnej powiatu kieleckiego, obozującej pod dowództwem Teodora Belardiego w Lipnie, napadł rosyjski major Paszczenko i zmusił go do ucieczki. Po odejściu Rosjan, Teodor Belardi wrócił do Lipna, gdzie ponownie został atakowany przez kapitana sztabowego Kołpakowa. I tym razem musiał ratować się ucieczką, straciwszy podobno w obu starciach jednego zabitego, trzech rannych i sześciu pojmanych, dziewięć koni i sześć sztuk broni.