W lasach krokowskich, w pobliżu majątku Tomasza Kuszłejki - Borkuniszki, poczęli gromadzić powstańców Ciszkiewicz ("Kiliński"), Szulc, dr. Szylling i Kurnatowski. Gdy oddział przekroczył już liczbę 800 wybrano dowódcą Tomasza Kuszłejkę, byłego majora wojsk rosyjskich. Z obozu swego wysłał Kuszłejko włościanina Adama Bitisa, który mając wzięcie i poważanie u ludu, zbierał ochotników po okolicy. Oddziałkowi Bitisa, dał Kuszłejko do pomocy Gedgowda Mamerta, byłego oficera rosyjskiego. Rozbity pod Wysokim Dworem Bolesław Kołyszko, na wezwanie Naczelnika Wojennego Województwa – Bolesława Dłuskiego, połączył się również z powstańcami krokowskimi.
Przeciw Kuszłejce wyruszył rosyjski batalion piechoty i szwadron huzarów z Rosień, a z Kiejdan, Dellinghausen z trzema kompaniami piechoty i szwadronem dragonów. Zmieniwszy stanowisko i stanąwszy pod Leńczami, Kołyszko zajął prawe skrzydło, Ciszkiewicz lewe, środkiem dowodził Baczkiewicz, a nieliczną kawalerią Lewgowd. Zbyt długa, a słaba linia tyralierów sprawiła, że po dwugodzinnym strzelaniu powstańcy poczęli się chwiać. W tej chwili zjawił się Dłuski, który po starciu pod Megjanami, zdawszy dowództwo księdzu Antoniemu Mackiewiczowi, zabrawszy 40 najdzielniejszych ludzi, ruszył do Kuszłejki, powiększając oddziałek swój przyprowadzonymi przez Wincentego Białozora 60 ochotnikami. Obszedłszy Dellinghausena, z tyłu uderzył Dłuski na lewe skrzydło nieprzyjacielskie. Natarcie było gwałtowne i stanowcze. Rosjanie pobici zupełnie, wystąpili z lasu i uciekli w nieładzie. W boju tym poległ oficer Ambrożewicz z oddziału Dłuskiego, prowadząc mężnie swój pluton na nieprzyjaciela.
Rosjanie cofnęli się ku Kiejdanom, lecz i szeregi niezaprawionych do boju żołnierzy Kuszłejki zmniejszyły się przez ucieczkę w pierwszej fazie walki. Część oddziału, 120 ludzi, pod dowództwem Kilińskiego, połączyła się na drugi dzień rano w lasach szydłowskich z oddziałem cytowiańskim.