Z uroczyska Hańczarychy posunął się Edmund Różycki aż pod Ułanów na Podolu, gdzie koło Mytyniec przyłączył się do jazdy wołyńskiej wzorowy zastęp 60 Podolaków powiatu lityńskiego, prowadzonych przez dzielnego Włodzimierza Szaszkiewicza. Nie dochodząc do Chmielnika, Różycki mający jedyny w danej chwili oddział zbrojny na całą Ruś, otaczany przez 15 tysięcy wojska rosyjskiego, nagle zwrócił się znowu na północny zachód ku Lubarowi, który przeszedł szybko. Następnego dnia przy Onackowcach na tyłach oddziału pokazali się Rosjanie, ale wstrzymali się od natarcia. Minąwszy Hriców, mając jazdę podolską w ariergardzie, znużony oddział za Lisińcami zamierzał rozłożyć się obozem między Łaszkami a Medwedówką.
Tu jednak zaatakowali powstańców kozacy kapitana Michna, którzy następowali im na pięty przez cały dzień, wzmocnieni dwoma kompaniami piechoty przybyłej na podwodach. Dość wielki ogień tyralierski małą wyrządził szkodę powstańcom, raniąc tylko dwóch ludzi i kilka koni. Różycki, będąc w niedogodnej dla działania jazdy pozycji, wycofał się do Medwedówki Wielkiej, gdzie zanocował, zrobiwszy tego dnia 10 mil drogi, Rosjanie zaś zajęli Lisińce. W dzień potyczki powiększył się zastęp generała dzielną garstką Eustachego Klukówskiego, który cały swój szwadron wyprowadził z walki pod Minkowcami, przedzierając się przez ogień nieprzyjacielski. Straciwszy kilkunastu ludzi, 45 doprowadził do Różyckiego, zabierając podczas trzydniowego szukania jazdy wołyńskiej jeszcze trzech rozbitków.