Waszkiewicz i Dominik Tołkin, wysłani w końcu czerwca 1863 r., pierwszy do powiatu bielskiego, drugi do sokolskiego, szli razem w sile 120 ludzi aż pod Topolany, gdzie się rozdzielili. Waszkiewicz stanął obozem pod Rudnią w zabłudowskim lesie a niebawem stawił się na wezwanie Juliana Ejtminowicza ze swoimi 60 ludźmi w Skrobaciance.
Tołkin zaś udał się do Piłatowskiego lasu pod Gródek, gdzie napadnięty przez kompanię piechoty i dziewięciu kozaków pod dowództwem kapitana Stepanowa wysłanego z Zabłudowa o świcie. Tołkin ratował się ucieczką straciwszy czterech zabitych między nimi Huściłłę, Abazę i Wróblewskiego. Resztę przeprowadził Tołkin do Skrobacianki, gdzie został przydzielony do oddziału Bogusława Ejtminowicza.