Stanąwszy w ostępie pod wsią Głęboki Kąt, Walery Wróblewski zreorganizował oddział, wyznaczając na oboźnego Stanisława Okińczyca i przydając mu do pomocy Jana Geniusza-Mikusińskiego, jako znającego doskonale puszczę. Intendentem mianował Ostroucha, a adiutantem swoim Ignacego Aramowicza.
Spod Głębokiego Kąta wysyłał Wróblewski małe oddziałki złożone z 20 do 30 ludzi, w różnych kierunkach celem niepokojenia Rosjan. I tak wyruszył „Janek spod Grodna“ do północnej części wołkowyskiego powiatu, „Józiuk" od Białegostoku do południowej części tegoż powiatu, „Hałaburda" do Białowieskiej Puszczy i „Morel" do Szereszowa. Wysłany ku Nowemu Dworowi na zasadzkę Czesław Kołłupajło, z trudem sam wydostawszy się z zasadzki, którą na niego urządzili Rosjanie, wrócił niebawem do obozu. Zjawił się także Morel, spaliwszy 27 sierpnia 1863 r. w Szereszowie domostwo Żydowi, obwinionemu o szpiegostwo i powiesiwszy czterech szpiegów. Wnet też przybył do Głębokiego Kąta z oddziałem Słonimskim Jan Kołłupajło (ówczesny dowódca) i Franciszka Jundziłła (poprzedni dowódca), który oskarżony o zdemoralizowanie swojego oddziału przez unikanie bitew, przez sąd wojenny oczyszczony został z tego zarzutu.
Gdy już Wróblewski dwa tygodnie stał pod Głębokim Kątem, dnia 30 sierpnia zaatakowali go Rosjanie, uderzając o świcie na placówkę Brasego. Natychmiast Brase rozsypał żołnierzy z placówki i wraz ze stojącymi na pikietach przyjął Rosjan dzielnym ogniem, cofając się następnie ku linii bojowej. Jednak Rosjanie cofnęli się i z początku, mimo zachęty oficerów, nie chcieli wejść do lasu i uderzyć na powstańców. Dopiero po godzinnym wahaniu się uderzyli na prawe skrzydło, zajmowane przez słonimczuków, równocześnie prawie urządzając zasadzkę na prużańczyków, będących na lewym skrzydle. Lecz tu i tam przywitani rzęsistym ogniem, spędzeni zostali z obu skrzydeł do środka. Na koniec jednak nieprzyjaciel całą siłą uderzył na centrum i zmusił powstańców do cofnięcia się. W rozprawie tej zginął Czerniawski, a raniony został Zdanowicz.
Cofnąwszy się do Puszczy Białowieskiej, przechodząc z ostępu na ostęp, wymykali się powstańcy Rosjanom, którzy w sile kilku kompanii ich otaczali. Spod Czadziela, gdzie połączył się znowu z oddziałem Hałaburda, ukarawszy w swej ekspedycji karnej strzelców białowieskich za Rogińskiego, wieszając trzech i paląc czterem zagrody, ruszył Wróblewski do puszczy Świsłockiej. Przeszedłszy Narew między Borkami a Jałowikami, rozłączyli się Gustaw Strawiński i Wróblewski. Pierwszy z 280 ochotnikami ruszył ku ostępowi Mościszcza, drugi ze 150 ku straży Horbacz.