W Żelechowie przez trzy dni miejscowy aptekarz zbierał i poił powstańców. Dopiero gdy przybył Gustaw Zakrzewski zdecydował się poprowadzić oddział, złożony z 400 ludzi uzbrojonych w strzelby i kosy, ku Garwolinowi. Tam, przy karczmie Aleksandrówce, na szosie warszawskiej pobił kozaków. Po tej potyczce Zakrzewski zboczył ku Łukowu i po drodze zetknął się z Marcinem Borelowskim ("Lelewel").