Polacy pamiętają i chcą pamiętać o Powstaniu Styczniowym. Wywiad z Wojciechem Kalwatem

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie 5 min.
Autor: Natalia Pochroń

Z Wojciechem Kalwatem, pełnomocnikiem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego ds. organizacji wydarzeń kulturalnych związanych ze 160. rocznicą Powstania Styczniowego, rozmawia Natalia Pochroń.

Natalia Pochroń: W tym roku przypada 160. rocznica wybuchu Powstania Styczniowego. Jej obchody będą trwać przez najbliższe miesiące. Skąd to zainteresowanie?   

Wojciech Kalwat: Powstanie Styczniowe to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii Polski XIX wieku, jedna z najbardziej znaczących prób odzyskania niepodległości. Był to zryw o charakterze ogólnopolskim, przy czym trudny do uchwycenia w dużych miastach – rozgrywał się głównie na prowincji, w tysiącach mniejszych miejscowości. To nadawało powstaniu szczególne znaczenie i miało istotne konsekwencje.

Do tej pory Powstanie Styczniowe pozostawało w cieniu innych polskich insurekcji, co miało odzwierciedlenie w dotychczasowych obchodach rocznic jego wybuchu. Postanowiliśmy, że w tym roku będzie inaczej, a ponieważ w tym roku mija 160 lat od jego rozpoczęcia, uznaliśmy, że ta okrągła rocznica jest świetną okazją, by przypomnieć o tym zrywie i odpowiedzieć na potrzebę społeczeństwa.

Czy taka rzeczywiście istnieje? Czy Polacy pamiętają o Powstaniu Styczniowym?

Zdecydowanie tak. To był w zasadzie jeden z powodów, dla których zdecydowaliśmy się zorganizować obchody. Pamięć o tym zrywie jest w Polsce, szczególnie na poziomie gminnym i powiatowym, niezwykle żywa. Ludzie nie zapomnieli o Powstaniu Styczniowym. Dlatego postanowiliśmy wyjść im naprzeciw i zorganizować obchody rocznicy jego wybuchu w szczególnej formie.

Proszę powiedzieć o tym coś więcej.

Przede wszystkim obchody będą bardzo zróżnicowane. Zaczęliśmy je od widowiska muzycznego „1863. Ku wolności” w Teatrze Narodowym w Warszawie, wystawionego 22 stycznia. Następnego dnia prezydenci Polski i Litwy zainaugurowali oficjalną część obchodów, składając powstańcom hołd na warszawskiej Cytadeli – szczególnym miejscu, w którym więziono wielu uczestników zrywu i gdzie został stracony ostatni przywódca powstania Romuald Traugutt.

Oprócz tego na Zamku Królewskim została otwarta wystawa „Miłość i obowiązek. Powstanie Styczniowe 1863”, przedstawiająca różne wątki powstania na Litwie, eksponowane są m.in. odnalezione niedawno na wileńskiej Górze Zamkowej pamiątki po bohaterach zrywu. Żydowski Instytut Historyczny jeszcze w ubiegłym roku otworzył wystawę przybliżającą udział Polaków żydowskiego pochodzenia w powstaniu.

Podobnie pod Wawelem – w Sukiennicach Muzeum Narodowe w Krakowie zorganizowało wystawę „Powstanie Styczniowe. W 160. Rocznicę zrywu”. Można na niej zobaczyć pamiątki po powstańcach, spośród których część rodziny bohaterów przekazały krakowskiemu muzeum jeszcze w XIX wieku. Dla historii powstania to miasto miało szczególne znaczenie – w XIX stuleciu było ono, oprócz Lwowa, jednym z głównych ośrodków pamięci o Powstaniu Styczniowym.

Wspomniał pan o obchodach o charakterze centralnym, jednak pamięć o powstaniu z 1863 roku jest żywa głównie na niższych szczeblach – w gminach, województwach. Czy możemy spodziewać się jakichś uroczystości również na poziomie lokalnym?

Tak, to było jedno z naszych głównych założeń. Chcieliśmy w jak największym stopniu oddać specyfikę powstania, dlatego obchody jego rocznicy będą trwały w przybliżeniu tyle, ile powstanie – do 2024 roku – i zostaną zorganizowane w różnych miejscach, szczególnie tych, w których zryw był najsilniejszy. Został ogłoszony specjalny konkurs dotacyjny, a łączna kwota dofinansowania to 4,5 mln zł. Wyłoniono w nim 130 podmiotów samorządowych i instytucji kultury, które będą realizowały projekty związane z obchodami 160. rocznicy Powstania Styczniowego. Wystawy przygotują więc Muzea Narodowe w Przemyślu, Białymstoku, Lublinie, Wrocławiu. Poza ekspozycjami będą to również różne wydarzenia społeczne, np. koncerty, akcje w szkołach czy rekonstrukcje historyczne. Będzie się dużo działo, nie tylko w stolicy.

Jednym z elementów obchodów Powstania Styczniowego jest objazdowa wystawa multimedialna. Co to takiego?

Wystawa „1863–1864” została przygotowana przez Muzeum Historii Polski. Wewnątrz specjalnej rotundy będzie można znaleźć różne materiały multimedialne opowiadające o Powstaniu Styczniowym i ludziach z nim związanych – relacje, wspomnienia, dokumenty, źródła archiwalne. Pokaz uzupełnią konkursy edukacyjne, polegające np. na kompletowaniu odcisków pieczęci powstańczych. Na wiosnę wystawa wyruszy w podróż po kolejnych miejscowościach Polski. Chcemy ją zaprezentować również za granicą: na Litwie i, jeśli to będzie możliwe, na Ukrainie.

To chyba niejedyny międzynarodowy akcent obchodów?

Tak. Muzeum Historii Polski przygotowało dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych wystawę „Walka o wolność. Powstanie Styczniowe 1863–1864”, opowiadającą w syntetyczny sposób o zrywie i jego międzynarodowym oddźwięku. MSZ udostępnia ją polskim placówkom dyplomatycznym. Dzięki temu opowieść o insurekcji będzie mogła dotrzeć w różne zakątki świata. Oprócz tego wydaliśmy książkę prof. Alicji Kuleckiej pt. Powstanie styczniowe (1863–1864). Czas walki, marzeń o wolności i niespełnionych nadziei. Planujemy przetłumaczyć ją na języki angielski, białoruski, litewski i ukraiński, by rozszerzyć krąg odbiorców. Także część wystaw będzie przygotowana w językach litewskim i ukraińskim. W sposób szczególny chcemy dotrzeć z naszym przekazem na Litwę, historycznie ważną dla dziejów Rzeczypospolitej. Nie uciekamy też jednak od innych naszych wschodnich sąsiadów.

Biorąc pod uwagę rosyjską agresję na Ukrainę, wspomnienie Powstania Styczniowego nabiera szczególnego charakteru.

Tak i dlatego dotarcie z przekazem o powstaniu na Ukrainę jest szczególnie ważne. Nie chcemy uciekać od analogii, przeciwnie. Chcemy rozpatrywać wydarzenia sprzed 160 lat w kontekście trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej, pokazać, że choć minęło sporo czasu, imperialistyczna polityka Rosji zasadniczo się nie zmieniła. Tak jak Polacy w 1863 roku walczyli o wyzwolenie spod carskiego jarzma, tak dziś z rosyjską agresją zmagają się Ukraińcy, a z polityczną dominacją Rosji – Białorusini.

„Równość–Wolność–Niepodległość” – to hasło przyświecało Polakom walczącym w Powstaniu Styczniowym. Nie sposób zapomnieć też o trójdzielnym herbie, na którym obok polskiego Orła widniały litewska Pogoń i ruski Michał Archanioł. Historycznie te trzy narody były ze sobą mocno związane. Organizując tegoroczne obchody, chcemy sprawić, by historia powstania zyskała nowe życie – zarówno w Polsce, jak i za jej wschodnią granicą.

Nie sposób jednak pominąć to, jak Powstanie Styczniowe się zakończyło. Mimo bohaterstwa walczących upadło, a efektem były bardzo bolesne represje. Czy nie jest to kolejna próba romantyzowania powstań, budowania tożsamości narodowej na martyrologii?

Zdecydowanie nie o to nam chodzi. Nie chcemy idealizować tego powstania. Chcemy przywracać pamięć i pokazywać, że mimo upływu czasu pewne sprawy są aktualne. Możemy rozpatrywać Powstanie Styczniowe w kategoriach klęski i bolesnych represji. Możemy jednak również postrzegać je jako dowód ogromnego umiłowania wolności – i my wybieramy tę drugą wersję. Zryw z 1863 roku to historia, ale pewne wartości, które wyznawali powstańcy, się nie zmieniły – są uniwersalne. Chcemy pokazać, że chociaż powstanie upadło, to ofiara powstańców nie okazała się daremna. Powstanie Styczniowe mocno odcisnęło się w naszej kulturze i tożsamości, dało podwaliny pod niepodległą Polskę. O tym trzeba pamiętać i to będziemy się starali podkreślać.

Gdzie możemy znaleźć informacje o obchodach Powstania Styczniowego?

Będziemy je zamieszać na stworzonym niedawno portalu: www.powstanie1863-64.pl. Oprócz informacji o obchodach będzie można znaleźć na nim również materiały poświęcone powstaniu – artykuły historyczne, teksty źródłowe, wywiady, podcasty, audiobooki – wśród nich pracę Józefa Piłsudskiego 22 stycznia 1863 i pamiętniki Ludomira Grzybowskiego. Strona będzie na bieżąco uzupełniana, więc z pewnością każdy znajdzie tam coś dla siebie. Gorąco zachęcam do śledzenia informacji i udziału w obchodach.

Fot.: niepodlegla.gov.pl