Nie mógł przewidzieć zapewne Robert Chodasiewicz, że chwila w której opuszczał armię północy, będzie dla niego tak przełomowym momentem. Miał już 32 lata a za sobą długą drogę. Przyszedł na świat w Wilnie, ale wkrótce jego ojciec za udział w powstaniu listopadowym został wraz z rodziną zesłany do departamentu nowogródzkiego w okolice Starej Ładogi. Z carskiego nakazu jego synowie mieli w wieku 11 lat rozpocząć naukę w szkole wojskowej. Robert ukończył szkołę w 1852 r. z wyróżnieniem. Wyspecjalizował się w topografii. Po wybuchu wojny krymskiej w randze podporucznika ruszył na front. Pod koniec 1853 r. został awansowany na kapitana. Wiosną kolejnego roku zdezerterował. We współpracy z Anglikami stworzył z Tatarów krymskich oddział wywiadowczo-dywersyjny, który m.in. przechwytywał pocztę rosyjską, a także wspierał działalność dywersyjną. Jego aktywność była na tyle dotkliwa, że Rosjanie wyznaczyli nawet nagrodę 10 tys. rubli za jego głowę, a także wysłali zamachowca. W uznaniu zasług Brytyjczycy przyznali mu paszport na nazwisko Robert Hodasevich. Po wojnie wyjechał do Londynu, tam napisał książkę o wojnie krymskiej. Następnie na wieść o tworzeniu oddziału polskiej jazdy przez Turcję, zaciągnął się na 5 lat do armii tego kraju. Jednocześnie prowadził pracę topograficzne m.in. ujścia Dunaju oraz w Grecji. Kierował też budowami dróg i mostów. W 1862 r. wyjechał do Stanów Zjednoczonych i wstąpił do wojsk konfederacji. Zajmował się m.in. rozbudową redut Waszyngtonu i pracami ziemnymi wokół oblężonego Pittsburga. Kilka miesięcy po opuszczeniu armii unii wyjechał do Argentyny i wstąpił do armii tego kraju. Dołączył do Korpusu Inżynieryjnego. To tam wpadł na pomysł, który przyniósł mu miano „pierwszego argentyńskiego lotnika”. Zaproponował dowództwu sprowadzenie… balonu, którego zastosowanie widział w czasie wojny secesyjnej! Do pierwszego próbnego lotu doszło w czerwcu 1867 r. W koszu siedział amerykański specjalista i Chodasiewicz. Bojowe loty rozpoczął 8 lipca. Balonem latał kilkanaście razy. W uznaniu zasług zostaje podpułkownikiem. Po wojnie pracuje jako dyrektor kolei, a także topograf. W 1887 r. znów wstępuje do wojska i obejmuje stanowisko profesora w szkole inżynierii wojskowej. Miał 4 córki i dwóch synów. Zmarł w wieku 64 lat. Gdy w 2011 r. jego imieniem nazwano plac garnizonowy w Santa Fe, określono go mianem „pierwszego lotnika i patrona Argentyńskich Sił Powietrznych” – tak w Argentynie do dziś nazywają o Chodasiewicza.