Przez wielu dni podpułkownik Jan Markowski, po tym jak jego oddział przestał istnieć, samotnie w stroju owczarza przemierzał województwo sandomierskie. Jak się okazało przebranie nie było do końca dopracowane. „Dowiedzieliśmy się, że zatrzymany został przez chłopów w pewnej karczmie pod Opatowem a zdradził się tem, że miał skarpetki na nogach. Odstawiono go zaraz do najbliższej komendy wojskowej” - pisał powstaniec Władysław Modrzewski. Markowski urodził się ok. 1813 r. Niewiele o nim wiemy. Musiał być niespokojną duszą, wymieniany jest jako oficer wojska włoskiego. W latach 50-tych zaciągnął się do armii tureckiej, gdzie doszedł do stopnia kapitana. Był jednym z 17 powstańczych dowódców – jak wylicza Karol Jadczyk w artykule „Z armii sułtana pod sztandar narodowy” – którzy doświadczenia wojskowe zbierali w armii tureckiej. Do zrywu dołączył zapewne wiosną. Początkowo był oficerem w kilku oddziałach. Dowodzenie objął 22 kwietnia 1863 w miejsce rannego w bitwie pod Stefankowem majora Andrzeja Łopackiego. Już dwa dni później stoczył zwycięską potyczkę pod Michałowem. Później dowodził konnicą w partii Zygmunta Chmieleńskiego. Gen. Józef Hauke Bosak mianował go dowódcą pułku kawalerii Dywizji Krakowskiej II Korpusu, a następnie p.o. naczelnika Dywizji Krakowskiej. Po rozbiciu oddziału przebrał się w strój chłopski. „Błąkał się biedak bez celu, bez wyraźnego i określonego zadania, obarczony plikami poleceń i instrukcji Rządu Narodowego. Między innemi, kazano mu na gwałt z wiosną formować oddziały zbrojne, sztyftować pułki, napadać na Moskali w ich stanowiskach, słowem dawano rozkazy, jedne od drugich bezsensowniejsze i niepodobne do wykonania nawet dla szalonych dzieciaków” – tak Modrzewski opisywał wrażenia z ostatniego spotkania z Markowskim. Po zatrzymaniu i znalezieniu przy nim poleceń Rządu Narodowego, które przedstawiały go jako naczelnika sił zbrojnych został wyekspediowany do Radomia. „W drodze Markowski przewidując, że badania jakie przedsięwezmą Moskale, mogą skompromitować dużo osób, a nie dowierzając swojej wytrwałości i odwadze, oraz znając okrucieństwo moskiewskie i chytrość ich w podobnych razach, postanowił odebrać sobie życie. Za całą broń miał przy sobie dużą chłopską igłę, którą wpakowawszy sobie całą w piersi, zadrasnął nią serce; w parę godzin już nie żył” – pisał Modrzewski. Rosjanie odesłali go do szpitala w Opatowie, a później informowali, że Markowski zmarł z powodu przeziębienia. Zapewne miał 41 lat.