Jeszcze słychać ostatnie powstańcze strzały, a na polu walki, czy w czasie egzekucji giną ci, którzy próbowali wywalczyć niepodległość, a na świat przychodzą już ci, którzy doprowadzili do odtworzenia Polski. W 1864 r. urodzili się m.in. Roman Dmowski, a także przyszli generałowie: Franciszek Latinik, Stanisław Springwald, a także Zygmunt Strzelecki. Ten ostatni przyszedł na świat w Brzeżanach, w obwodzie tarnopolskim. Po zakończeniu edukacji wybrał karierę wojskową. Wstąpił do austriackiej kawalerii. W wieku dwudziestu jeden lat ukończył Wojskową Akademię Techniczną w Wiedniu. Następnie był podpułkownikiem w 4. pułku ułanów w Wiener Neustadt. W czasie I wojny światowej został awansowany na pułkownika i został komendantem swojego pułku. Na czele swojej jednostki walczył w Besarabii, Karpatach i nad Piawą. Pod koniec wojny z powodu choroby trafił do szpitala we Lwowie. „Ciężko chory, wyczerpany tyloletnimi trudami i udręką na obczyźnie dostał się do szpitala lwowskiego na Technice i tu go zaskoczyły wypadki listopadowe. Mimo choroby zgłosił się do służby i walczy w obronie Ojczyzny” – pisały „Nowości Ilustrowane” w 1919 r. Strzelecki wziął udział w walkach między Polakami i Ukraińcami o to miasta, a „objąwszy inspekcye frontów na wszystkich odcinkach lwowskich umiał natchnąć obrońców dzielnym duchem oporu i wytrwałości”. Następnie był zastępcą gen. Tadeusza Rozwadowskiego, naczelnego Dowódcy Wojsk Polski w Galicji Wschodniej. Pełnił też stanowiska inspektora administracji frontów oraz I zastępcy szefa Sztabu Generalnego. W tym czasie został awansowany na generała porucznika. Od października 1921 r. znajdował się w stanie spoczynku. W 1923 r. awansowany na generała dywizji. Zmarł 12 listopada 1924 r.