Wacław Przybylski był jedną osób najpilniej poszukiwanych przez władze carskie. „Czas był już wielki dla Przybylskiego, żeby opuścił Warszawę, bo wedle raportów policji narodowej szpiegowie moskiewscy już silnie kręcili się koło niego. 1-go grudnia musiał już opuścić mieszkanie, a 6-go grudnia wyjechał przebrany za księdza i to nie koleją, ale pocztą” – pisał Józef Janowski, członek rządu. Do Warszawy Przybylski dotarł już w lutym jako sekretarz Litwy. Skrajni Czerwoni go nie cierpieli. „Człowiek zbrukany we wspólnictwie z autorami aktu poddańczego Litwy, współpracownik Kirkora w »Kuryerze Wileńskim«, prawa ręka stronnictwa wstecznego, człowiek wreszcie na śmierć skazany przez Rząd Wrześniowy” – pisał jeden ze zwolenników Ludwika Mierosławskiego. Większość działaczy, w tym ostatni dyktator powstania Romuald Traugutt, miała jednak inne zdanie o Przybylskim. „Traugutt bardzo wysoko cenił charakter, zdolności, bystrość umysłu i wielki takt w postępowaniu Przybylskiego” – pisał Janowski. Już wcześniej pełnił on ważne funkcje w konspiracyjnych władzach: nadzorował podziemną prasę, był też naczelnikiem miasta. Traugutt mianował go naczelnikiem wydziału zagranicznego, musiał jednak zdać tę funkcję w związku z koniecznością opuszczenia Warszawy. „Traugutt od dawna nosił się już z myślą wysłania zagranicę Komisarza nadzwyczajnego, opatrzonego szerokiem pełnomocnictwem w celu bliższego rozpatrzenia działalności władz narodowych i urzędników, zaprowadzenia wszędzie ładu i posłuchu, więc skorzystał z tego przymusowego wyjazdu Przybylskiego” – pisał powstaniec i kronikarz zrywu Walery Przyborowski. Prerogatywy Przybylskiego były bardzo szerokie, obejmowały zarówno teren obu pozostałych zaborów, jak i Europę Zachodnią, a nawet Konstantynopol. Według Przyborowskiego Przybylski nie sprostał temu zadaniu. „Nie był on w żadnym razie odpowiedni do niej. Wrażliwy, miękki, potulny wobec siły, to znów gwałtowny, ulegający wpływom ludzi energiczniejszych, nie miał ani powagi, ani taktu potrzebnego do wykonania tak drażliwego w swej osnowie, delikatnego i ważnego zadania. […] Zdaje się, że dostawszy się do Paryża, utknął tam i dalej już nigdzie nie jeździł, ale w Galicyi Wydział Rządu Nar. ukonstytuował”. Przybylski zmarł w stolicy Francji w 1872 roku.