Wódz naczelny dwóch powstań. Umiera gen. Henryk Dembiński

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie 2 min.
Autor: Łukasz Starowieyski
13 VI 1864

Gdy wybuchało powstanie styczniowe był już zbyt stary, by znów ruszyć do boju. Związany był też ze stronnictwem ks. Władysława Czartoryskiego, które początkowo było niechętne zrywowi. Ale mało kto z żyjących w tych czasach miał tak piękną kartę walk o „naszą i waszą wolność”. „Szlachcic popędliwy, kłótnik, chimeryk, bez wartości nie był. Posiadał rozum i uczucie. Rozum przejawiał się specyalnie w zdolnościach strategicznych, uczucie – w ukochaniu ojczyzny, ale w ukochaniu specyalnem, szlacheckim. Kochał Polskę nie dla osobistych widoków, czy korzyści, ale z obowiązku szlacheckiego nakazującego Polsce służyć i wszczepiającego to przekonanie, że zbawić ją, uratować, nie kto inny, jeno szlachcic powinien i może” – pisał o nim Zygmunt Miłkowski w „Sylwetach emigracyjnych”. Dembiński urodził się w 1791 r., gimnazjum ukończył w Krakowie, a wojskową Akademię Inżynieryjną w Wiedniu. Następnie wstąpił do armii Księstwa Warszawskiego. Uczestniczył w kampanii rosyjskiej Napoleona, walczył także pod Lipskiem, gdzie otrzymał Legię Honorową. W Królestwie Polskim został posłem na Sejm. Po wybuchu powstania był zwolennikiem detronizacji cara Mikołaja, organizował pułk lekkiej jazdy, później został dowódcą brygady kawalerii i korpusu. Ze swoim korpusem wykonał znakomity odwrót z Litwy, który był cytowany w podręcznikach sztuki wojennej. Zasłużył się też w bitwach pod miejscowością Dębe Wielkie i Kuflewem. Przez kilka dni w sierpniu 1831 r. był nawet dowódcą powstańczej armii. „Dembiński prawdopodobnie uwierzył, iż zdoła pokierować losami powstania. Wybujała ambicja i przesadna pewność siebie przesłoniły mu zdolność trzeźwej oceny sytuacji” – pisał jego biograf Bartłomiej Szyndler. Brał udział w obronie Warszawy, a 5 października z resztą wojska przekroczył granicę pruską. „Tak jak ze wstrętem wchodziłem w granice nieprzyjaznych Prus, tak dziś ze wstrętem piszę o tym” – notował w pamiętnikach. Pozostał na emigracji do końca życia, próbował organizować m.in. polski korpus w Hiszpanii, proponował swoje usługi Turcji, planował stanąć na czele Kurdów lub Czerkiesów walczących z Rosją. W 1848 r. wziął udział w powstaniu węgierskim. Krótko był nawet wodzem naczelnym. Pu upadku zrywu przebywał w Turcji. Służył w tamtejszej armii. W 1850 r. wrócił do Paryża. Pomagał m.in. w szkoleniu wojskowym Polaków. Zmarł w wieku 73 lat.

Zobacz także

29 VIII 1864

Wyrok na 21-letnim Antonim Muchowskim był lakoniczny. „Jakiego jest stanu nie wiadomo, pewnem jest tylko, że uczęszczał do gimnazjum. W…

28 VIII 1864

Podejrzenie padło na polskich zesłańców. „Obywatele Barnaułu, rozdrażnieni częstymi przypadkami oczywistych podpaleń, podejrzewali o umyślne ich wzniecanie zamieszkujących tam przestępców…

4 IX 1864

Udział Jastrzębskiego w powstaniu nie mógł zacząć się bardziej dramatycznie. Tuż przed pierwszym wymarszem z Horych-Horek w guberni mińskiej, nierozważnie…