Ledwie 14 miesięcy wielki książę Konstanty pełnił funkcję namiestnika Królestwa Polskiego. Brat cara Aleksandra II przybył do Warszawy na początku lipca 1862 roku. Miał doprowadzić do porozumienia z polskimi elitami dzięki wprowadzaniu reform zwiększających autonomię Królestwa. Już dzień po jego przyjeździe Czerwoni zorganizowali zamach na niego, z którego wyszedł jednak bez szwanku. Ugodowa polityka wielkiego księcia nie zapobiegła wybuchowi powstania, Konstantemu nie udało się też zdusić szybko zrywu. Już późną wiosną pojawiły się pierwsze plotki o prawdopodobnym odwołaniu go ze stanowiska. W sierpniu został wezwany do Petersburga. Pod naciskiem cara wziął urlop „dla podreperowania zdrowia”. Jego obowiązki przejął przysłany do Warszawy już w marcu i wbrew woli Konstantego gen. Teodor Berg. Objął on oficjalnie funkcję namiestnika Królestwa jako tymczasowy zastępca carskiego brata w dniu wyjazdu wielkiego księcia. Ostateczną dymisję Konstanty otrzymał 31 października. Berg uważał, że warunkiem stłumienia powstania jest zwiększenie liczby wojska w Królestwie. Początkowo Petersburg nie chciał się na to zgodzić – na ziemiach polskich stacjonowało już ok. 150 tys. żołnierzy. Berg ripostował: „Jesteśmy zmuszeni do tak rozproszonej dyslokacji, aby pozbawić powstanie wszelkiej możliwości trwałego uchwycenia jakiegoś punktu dla umieszczenia w nim widomego ośrodka istnienia. Musimy nadal zmuszać powstańców do krycia się po lasach i błotach”. Argumenty poskutkowały. Berg otrzymał wsparcie dwóch dywizji, pod warunkiem zwrócenia ich do 1 marca 1864 roku – czyli przed spodziewanym wybuchem konfliktu europejskiego. Z jego jurysdykcji zostało wyłączone Augustowskie, które trafiło pod tymczasowy zarząd generał-gubernatora Litwy. Berg dziękował i zapowiadał, że jednostki wykorzysta w terenie, „użyje ich do zamiatania kraju nieustannymi i skombinowanymi ruchami, tak aby wykorzenić powstańców”.