Ciągła ucieczka musiała się tak skończyć. Pułkownik Walenty Lewandowski, naczelnik wojskowy Podlaskiego, próbował się odgryzać Rosjanom. „Pod karczmą Zielonką, niedaleko wsi Róża, usiłował się zatrzymać, ale zdemoralizowani jego żołnierze nie byli w stanie wytrzymać ataku rosyjskiego na bagnety i w nieładzie uchodzić poczęli ku drugiej karczmie w lesie, zwanej Warkoty” – pisał w historii Powstania Styczniowego Walery Przyborowski. Nieco inaczej bitwę pod Różą przedstawia Stanisław Zieliński w Bitwach i potyczkach 1863–1864: „Lewandowski, mając tylko 200 ludzi, z nieustraszoną odwagą rzucił się na nieprzyjaciela. Oddział prowadzony przez odważnego dowódzcę przerżnął się przez szeregi nieprzyjacielskie”. W trakcie tego odwrotu Lewandowski został trafiony w nogę. „Zrazu prowadzony przez dwóch powstańców – pisał Przyborowski – szedł za gromadką rozbitków, ale czując, że nie nadąży, nakazał im się oddalić i został sam”. Widząc doganiających go żołnierzy, próbował się schronić pod mostkiem, ale został zauważony. „Rozjuszone żołdactwo chciało go zamordować, jeden nawet pchnął bagnetem w brzuch, inni obdarli z sukien, zabrali zegarek i 60 rubli, jakie miał przy sobie dowódzca. Na szczęście nadbiegł podporucznik pułku [...] i wydarł ofiarę” – opisywał Przyborowski. Lewandowski został przewieziony najpierw do Łukowa, a następnie do Siedlec. „Z jego niewolą znika z Podlaskiego jedyny człowiek z jaką taką głową, z jakiem takiem wykształceniem wojskowem i z charakterem szlachetnego bojownika wolności. Tego charakteru, który nieśli na sobie Langiewicz, Padlewski, Mielęcki, Rogiński, Lewandowski, który nadaje pierwszym miesiącom powstania barwę niewątpliwie podniosłą i szlachetną, późniejsi dowódzcy mieć już nie będą” – konstatuje Przyborowski.
Lewandowski walczył od pierwszych dni powstania. Brał udział m.in. w największej bitwie zrywu – pod Siemiatyczami. Został skazany na karę śmierci, którą namiestnik Królestwa Polskiego zamienił na zsyłkę na Sybir. Tam w 1865 roku dołączył do rosyjskiego spisku, który zmierzał do oderwania Syberii od Rosji. Po jego wykryciu trafił do więzienia na dwa lata. Do Polski powrócił w 1877 roku.