W panice ustawiali armaty. Nocne rajdy partyzantów Napoleona Krzywdy

Podziel się w social media!

Przeczytanie tego artykułu zajmie 2 min.
Autor: Łukasz Starowieyski
23 I 1864

To było jedno z najbardziej śmiałych powstańczych działań tej zimy. „W końcu stycznia 1864 r. otrzymuję rozkaz od Bosaka, abym dla uświęcenia rocznicy powstania, dn. 22. stycznia, jak również i dla zwrócenia na siebie uwagi Moskali, którzy ze wszech stron gromadzili swe siły na Cisów, główną siedzibę naszej piechoty, na ich tyłach zaalarmował Kielce” – pisał dowódca Napoleon Rzewuski. Posługujący się pseudonimem Krzywda dowódca nie poprzestał na tym. „Podzieliłem cały szwadron na cztery części, i jednej i tej samej nocy zaalarmowałem równocześnie cztery miasta: Kielce, Jędrzejów, Włoszczowę i Szczekociny”. Wysłane oddziałki były nieliczne. W sumie Rzewuski miał pod swoimi rozkazami nieco ponad 100 żołnierzy. Kilkudziesięciu powstańców wtargnęło na przedmieścia Kielc, stawiając na nogi cały garnizon. Rosjanie w panice wytoczyli działa na rynek, a powstańcy korzystając z zamieszania odjechali bez strat. Podobnie wyglądały rajdy na pozostałe miasta, powstańcy bez straty stawili się w punkcie zbornym w Rudzie. Największą fantazją popisał się jednak oficer Lotkin, „były podoficer wojsk rosyjskich dezerter z szeregów wroga jeszcze w kwietniu r. 1863 (…) z ojca i nazwiska Moskal, po matce duszą Polak” – pisał o nim Krzywda. Oficer ten dostał rozkaz sprawdzenia sił rosyjskich przebywających w pobliżu Rudy. „Lotkin przybywszy pod samą Rudę, spotkał na moście pikietę nieprzyjacielską, złożoną z dwóch piechurów; na zapytanie: „Kto idiot?“ odpowiedział: „Kazaki iz Wołoszczowy”. Przepuścili go spokojnie i wjechał na podwórze w sam środek ich obozu. (…) Zajechawszy przed ganek dworu, ujrzał w oświetlonej sieni naszego kurjera K. pod strażą jako jeńca, biedak przy odblasku światła poznawszy Lotkina, cofnął się przestraszony w tył”. Lotkin obawiając się, że jeniec tym zachowaniem może go zdradzić, szybko zawrócił. „Korzystając z ciemności nocy, wyniósł się z podwórza, a zbliżywszy się do pikiety na moście, wystrzałami z pistoletów zniósł takową, i nie czekając rezultatu swej wizyty, puścił się galopem z powrotem do obozu” – relacjonował Krzywda. Rosjanie wysłali za powstańcami pogoń i doszło do walki. „Mając trzy razy większe siły naprzeciw siebie, a nie widząc celu w bezużytecznej stracie ludzi dałem sygnał do odwrotu” – kończył Rzewuski. Oddział wycofał się praktycznie bez strat.

Zobacz także

13 X 1864

To była niezwykle głośna ucieczka. Choć nie miała nic wspólnego z udziałem w powstaniu, czy kwestiami politycznymi. „Uciekł z Warszawy…

12 X 1864

Było ich ledwie 42 – tak o ostatnim oddziale powstańczym na Żmudzi pisał Stanisław Zieliński, autor „Bitew i potyczek 1863-1864”.…

09 X 1864

Gdyby nie on przebieg granicy Polski i Niemiec na Śląsku niemal na pewno byłby inny. „My Niemcy, nie mamy czego…