W przypadku dowódców powstańczych to była sytuacja niespotykana. Roman Rogiński, ujęty z bronią w ręku, stanął przed sądem wojennym i został skazany na karę śmierci przez powieszenie. Wyroku jednak nie wykonano. Wstawił się za nim ten, który go pojmał – gen. Iwan Nostitz. To on wyjednał zmianę kary u wielkiego księcia Konstantego „Ogłoszony mi wyrok śmierci zmieniony został skutkiem wstawienia się Nostitza, na zesłanie na życie całe do Syberyi” – pisał Rogiński w pamiętnikach po powrocie ze zsyłki. W początkowych miesiącach powstania był on jednym z najaktywniejszych dowódców. W noc wybuchu zrywu bezskutecznie szturmował garnizon rosyjski w Białej. Po bitwie pod Siemiatyczami z resztkami swoich żołnierzy przeprawił się na Litwę, gdzie wytrwale ścigał go gen. Nostitz. Rogiński prowadził grę z rosyjskim dowódcą. W jednym z dworów zostawił mu pudełko cygar z listem: „Generale! Ponieważ, nie zastawszy mnie, będziesz się zapewne nudzić, pozostawiam Ci cygara, by Ci się czas krótszym wydał”. Potrafił się odgryzać – m.in. zaatakował garnizon 250 żołnierzy inwalidów w Prużanach. „Nocą, wpadłszy do samego miasta, powstańcy rzucili się wprost na koszary i po kilkunastu strzałach senni inwalidzi, straciwszy 3 zabitych i 9 rannych, poddali się o połowę słabszemu oddziałowi. Zabrawszy jeszcze 12000 rubli pieniędzy skarbowych i zaopatrzywszy się dostatecznie w broń i amunicyę, wypuściwszy wszystkich jeńców na wolność, w południe opuścił Rogiński miasto” – pisał Stanisław Zieliński w Bitwach i potyczkach 1863–1864. Na początku marca oddział Rogińskiego został rozbity, a on sam pojmany. „I moja również fatalna wybiła godzina. Chłopstwo z popem na czele otoczyło mnie i trzymało przzez kilka godzin, aż do przybycia dowódzcy rosyjskiego [...]. Widząc niepodobieństwo oporu poddałem się” – wspominał. Nostitz jeńca wita z honorami: „Panie R. szanuje Wasze męstwo. Podalbym Wam zaraz rękę, lecz ręce Wasze oblane krwią moich rodaków. Podnieśliście bunt przeciw naszemu cesarzowi i narodowi. Jeśli to wam będzie przebaczone, zostaniem przyjaciółmi”. Rogiński wrócił z Syberii po ponad trzydziestu latach. Jak pisze, odwiedził Nostitza, „który powitał mnie z niekłamaną radością i wzruszeniem”.