Teodor Belardi, oficer armii pruskiej, do powstania dołączył zapewne w lecie 1863 r. Przybył do Królestwa ze Śląska na czele oddziału 60 konnych. Początkowo służył w oddziale płk. Zygmunta Chmieleńskiego. Wobec swoich podkomendnych był surowy. Jesienią popadł nawet w konflikt z nowo przybyłymi z Galicji ochotnikami. Tak to opisywał inny powstańczy dowódca Napoleon Krzywda Rzewuski: „Belardi, według szkoły Chmieleńskiego, postępował z młodym swoim żołnierzem bardzo surowo, co paniczom nie przypadło do smaku; powstało ogromie nieukontentowanie w ich szeregach i niechęć przeciwko swemu nowemu dowódzcy szwadronowemu, do czego przybył jeszcze i nowy powód, gdyż jednego z nich za niesubordynację uderzył batem, oburzenie ich zatem doszło do ostateczności. Postanowili wysłać do jenerała deputację z żądaniem zmiany dowódzcy ich szwadronu”. Tyle, że trafiła kosa na kamień. To nie gen. Józef Hauke-Bosak, który też niedawno przybył do obozu, a Chmieleński „przyjął” deputację. „Wtedy najśmielszy z nich wyszedł naprzód i wyjawia cel przybycia. Za całą odpowiedź pułkownik dobywa pałasza i ze słowami: 'Ja was nauczę subordynacji' tnie kilka razy w łeb ostrzem pałasza deputata D., który się przewrócił; zabiera się do dwóch pozostałych, lecz ci nie dotrzymawszy już placu, urządzili nogę” – wspominał Rzewuski. Chmieleński nie skończył na tym. Nakazał Belardiemu ustawić cały swój szwadron w szereg. „Chmieleński stanąwszy przed frontem oświadczył zebranym w ostrych wyrazach, iż za najmniejsze nieposłuszeństwo swemu dowódcy, każe winnych natychmiast rozstrzelać. Następnie przebiegł wzdłuż cały front i co drugiego lub trzeciego żołnierza poczęstował nahajką”. W grudniu Belardi stworzył własny niewielki oddział kawalerii - żandarmerii. Miesiąc później w pierwszą rocznicę wybuchu powstania – na rozkaz Krzywdy – wkroczył na przedmieścia Kielc, stawiając na nogi całą załogę miasta. W nocy z 4 na 5 lutego zaatakował Rosjan w Jędrzejowie. Po zabiciu dwóch Kozaków wycofał się z miasta. Rosjanie podążyli za nim i w dwóch bitwach pod Goznem i Jakubowem oddział został rozbity, a sam Belardi ciężko ranny dostał się do niewoli. Belardii został skazany na śmierć i rozstrzelany 7 maja.