„A w Sieradzkiej Ziemi/ Łokietkowej ziemi /Zniósł tam Moskwę Taczanowski /Z kosyniery swemi” – pisała poetka Maria Konopnicka. O polskim zwycięstwie zrobiło się głośno głównie z powodu składu rosyjskiego oddziału. W matnię w Sędziejowicach wpadła doborowa sotnia kozacka, w której składzie była grupa oficerów – synów rosyjskich arystokratów, ze świty wielkiego księcia Konstantego.
Rosjanie gonili mały partyzancki oddział. Partia ta – jak pisał Stanisław Zieliński w Bitwach i potyczkach 1863–1864 – dowodzona przez Bąkowskiego (Bentkowskiego), była ścigana od dłuższego czasu. W kolejnych dniach walczyła w Strzałkowie, Poprężniku i Sochach. „Party przeważającemi siłami nieprzyjaciela, ostatnią i to najgorętszą walkę stoczył oddziałek o 2 mile na południe pod Równą (4 km płd.-wsch. od Błaszek). Tutaj jeszcze 4 poległo, resztę 64 sformowawszy doprowadził Bąkowski do Taczanowskiego”. Właśnie za tą grupką krok w krok podążał „oddziałek ochotników, składający się z kwiatu młodzieży moskiewskiej, dowodzony przez porucznika Grabbego”. Początkowo Rosjanie się nie zorientowali, że we wsi stacjonują znaczne siły powstańcze. Gdy dowodzący szpicą por. Aleksander Witmajer zauważył, że wpadł w potrzask, próbował wyprowadzić oddział z matni, ale było już za późno. W sumie gen. Edmund Taczanowski miał w tych okolicach ok. 1400 powstańców. Rosjanie początkowo bronili się w stodole, którą polski dowódca kazał podpalić. W tej sytuacji Kozacy przebili się na pobliski cmentarz. O całkowitej klęsce Rosjan zdecydował atak kosynierów od tyłu. Z rzezi uratować się miało zaledwie dwóch rosyjskich oficerów: książę Mikołaj Urusow, który miał się schować pod trupami, oraz por. Witmejer. Od poniesionych ran zmarł m.in. dowódca Aleksander von Grabbe. Według Zielińskiego zginęło w sumie 37 Rosjan. Straty powstańcze to czterech zabitych. W dziesiątą rocznicę bitwy władze rosyjskie postawiły na cmentarzu marmurową rzeźbę przedstawiającą carskiego dowódcę, przetrwała ona do dzisiaj.