„Czy organizację na Litwie rozwiązać, czy podtrzymać nadal takową?” - dramatycznie pytał „Rawicz” znany tylko pod pseudonimem członek litewskich władz w raporcie przesłanym Rządowi Narodowemu. „Będąc pomocnikiem Konstantego Kalinowskiego udał mi się zawrzeć niektóre stosunki, zachować papiery, utrzymać komunikację zagraniczną” – pisał. Litewska organizacja powstańcza – po aresztowaniu i śmierci Kalinowskiego była w stanie agonalnym. „Stan Litwy, nie do opisania, majątki spustoszone, wszystko, co było czynnego, na wygnaniu – informował „Rawicz” - pozostali, większa część przejęta strachem, o niczym nie chcą słyszeć, reszta w rozpaczy, gotowa rzucić się na wszelkie szaleństwo. A jednak władza narodowa, choć słabo działająca, jest jeszcze moralną tamą i przy ogólnym upadku podtrzymuje ducha nadzieją i oczekiwaniem”. Nazwiska owego „Rawicza” nie znał, lub nie chciał ujawnić nawet uczestnik zrywu i historyk powstania Wacław Przyborowski: „Niejaki Rawicz (pseudonim), pomocnik byłego dyktatora Kalinowskiego, nie założył rąk jak inni – pisał w „Ostatnich chwilach powstania” - (…) Ale było to już konanie. Na próżno Rawicz zgłaszał się do członków Wydziału prosząc ich o radę i współdziałanie choćby do czasu, dopóki nie przyjdzie rozporządzenie od Rządu Narodowego. Na to odpowiedziano mu projektem rozwiązania organizacyi Wydziału i miasta; lecz gdy Rawicz zrobił im uwagę, że nie mają prawa tego czynić, wówczas wszyscy członkowie podali się do dymisyi”. Na raport „Rawicz” prawdopodobnie nie otrzymał odpowiedzi – został on wysłany do Warszawy już po aresztowaniu Romualda Traugutta i wielu innych członków władz narodowych. Władze litewskie wegetowały jeszcze przez kilka miesięcy. Ostatnią odezwa datowana jest na 1 sierpnia.