Ksiądz został aresztowany 21 września, dzień po wygłoszeniu kolejnego patriotycznego kazania. W nocy plebanię otoczyło 40 kozaków z Radomska. „Rewizja w kościele, na plebanii i u brata księdza I. M., włościanina wsi Dmenin nic nie wykazała, ale zeznania mieszkańców wsi Dmenin i Dziepulec obciążają księdza I . M. o podburzającą działalność” – informował sporządzony przez żandarmów raport. Mosiński urodził się w 1812 r. w rolniczej rodzinie w Ostrzeszowie. Seminarium duchowne ukończył we Włocławku. W 1838 r. został mianowany proboszczem w parafii w Dmeninie. W parafii był szanowany, także dlatego, że wyremontował kościół, co uchroniło go przed zawaleniem, a także doprowadził do zakupu organów. Już przed powstaniem był zaangażowany w akcję uświadamiania narodowego. Miał też odczytać z ambony dekrety Rządu Narodowego i zachęcać do przeciwstawienia się zaborcy. Powstańcze władze mianowały go naczelnikiem cywilnym powiatu wieluńskiego. Jeden z przesłuchiwanych przez żandarmów chłopów zeznał w dniu zatrzymania księdza, że „ksiądz I. M. odczytał jakiś manifest włościanom, w którym było powiedziane; jakoby rząd rosyjski dążył - do pognębienia katolickiej wiary, a przeto trzeba wystąpić przeciw temu rządowi i działać przeciw niemu wszelkimi możliwymi sposobami”. Przesłuchujący żandarm sugerował, by świadków przewieźć do Radomska i tam ich dodatkowo przesłuchać, „aby miejscowy wójt nie skłonił ich do fałszywych zeznań na korzyść księdza I.M. , o którym mam już dawno przekonanie jako o szkodliwym człowieku, ale nikt dotąd przeciw niemu nie chciał słowa powiedzieć albo podać na niego skargę” – można przeczytać w carskim raporcie. Decyzję o aresztowaniu księdza parafował sam namiestnik Królestwa gen. Fiodor Berg. Mosiński w śledztwie nie przyznał się do zarzutów. Sąd skazał księdza na śmierć przez powieszenie w lutym. Wyrok zatwierdził gen. Raden. „Ksiądz I . M. okazał się winnym współpracy na rzecz rewolucyjnego rządu, w nastawieniu dla tego celu miejscowej ludności przeciw legalnemu rządowi, w namawianiu i skłanianiu jej, by wstąpiła do powstańczej partii” – pisał w uzasadnieniu. Ponoć Mosiński umierać miał bez strachu. „Raduje się dusza moja, że schodzę z .. tego świata dla dobra Ojczyzny” – pisał o ostatnich chwilach księdza, powstaniec z tamtego regionu, Walenty Kołeczko.