„Jako Polak dotknięty był petersburskim katarem politycznym, a nasłany z Petersburga do przygotowania przewrotu w prawodawstwie i sądownictwie” - pisał o Wiktorze Arcimowiczu, historyk Stanisław Krzemiński. Polacy po upadku powstania byli w większości zwalniani z urzędów, jako osoby z natury rzeczy podejrzane. Rozkaz carski z 6 listopada 1864 r. spowodował, że nie było wyjścia. Przed ustanowioną wówczas osobną komisją jurydyczną był ogrom pracy. Miała przejrzeć działania byłej Komisji Kodyfikacyjnej Królestwa, ustalić zasady reformy sądowej i wydać zestawienia administracyjne. „Ponieważ potrzebna tu była gruntowna znajomość ustawodawstwa i sądownictwa Królestwa Polskiego, całkowicie odmiennego od prawodawstwa i sądownictwa rosyjskiego, przeto dlatego tylko w odpowiedzi na rozkaz Aleksandra II namiestnik Berg proponował postawić na przewodniczącego tej specjalnej Komisji prawnika i senatora Arcimowicza, widzącego zresztą niepodzielnie szczęście Polski w oparciu się o Rosję” – czytamy w artykule Józefa Targowskiego „Komitet Urządzający i jego ludzie”. Arcimowicz rzeczywiście był absolutnie lojalnym carskim poddanym. Wychowany w polskiej rodzinie jako katolik, po ślubie z prawosławną przeszedł na tę drugą religię. 44-letni wówczas senator miał za sobą lata pracy w służbie carskiej. Doszedł do wysokiego stopnia urzędniczego – tajnego radcy. W latach 1854-58 był gubernatorem w Tobolsku, kolejne 4 lata pełnił ten sam urząd w Kałudze. Arcimowicz był jedynym Polakiem, który został członkiem Komitetu Urządzającego, organu powołanego do zorganizowania administracji w celu zniesienia odrębności Królestwa Polskiego i wprowadzenie instytucji rosyjskich, a także przeprowadzenia reformy uwłaszczeniowej chłopów. Komitet rozpoczął pracę w marcu 1864 r. i istniał przez 7 lat.