Publiczna egzekucja 5 członków Rządu Narodowego z Romualdem Trauguttem miała według władz carskich oznaczać symboliczne zakończenie powstania. Tymczasem już dzień później w Warszawie pojawiła się odezwa Naczelnika Miasta Aleksandra Waszkowskiego. „Obywatele! Pięć nowych imion przybyło do olbrzymiej listy Polskich Męczenników. W dniu wczorajszym, wśród białego dnia, wobec tysięcy świadków, dokonane zostało morderstwo, tym ohydniejsze – że bezkarne, tym boleśniejsze dla nas – że straciliśmy pięciu bohaterów, pięciu pracowników i obrońców rodzinnego kraju”. Pojawienie się odezwy, jak napisał Mikołaj Berg, rosyjski dziennikarz i historyk zrywu, wywołało wśród carskich władz konsternację. „Nazajutrz po egzekucyi zjawiła się odezwa naczelnika miasta, wydrukowana pięknie i na dobrym papierze, jak się później dowiedziano, w drukarni Nowakowskiej (…) Odezwa ta zrobiła w Warszawie niemałe wrażenie, szczególnie zaś zaniepokoiła policyę, gdyż od dawna już nic podobnego nie zdarzyło się w mieście, gdzie wszystkie tajemne drukarnie rządu narodowego zostały powykrywane”. Sprawa dotarła nawet do gen. Fiodora Berga. „Namiestnik, któremu odezwa ta także nadesłaną została, zapytał oberpolicmajstra i prezesa śledczej komisyi ‘co to za nowa swawola?’ Odpowiedzieli mu, że to najprawdopodobniej rzecz przemycona z zagranicy”. Nie była to ostatnia odezwa wydana przez Naczelnika Miasta. Kolejną wydał we wrześniu. Waszkowski został aresztowany w grudniu 1864 r. i skazany na śmierć. Stracony został 17 lutego 1865 r. w ostatniej publicznej egzekucji uczestników powstania styczniowego.