Niezbyt entuzjastycznie nastawiony był do tej korony Maksymilian, gdy jednak już go objął za nic nie chciał opuścić tronu. Opór kosztował go życie. Młodszy brat cesarza Austrii – Franciszka Józefa propozycję otrzymał od Napoleona III. Cesarz Francji wcześniej wysłał do tego kraju armię, która odniosła szereg zwycięstw nad wojskami republiki. Dzięki temu można było przywrócić w kraju monarchię. Maksymilian wahał się. Ostatecznie zgodził się pod warunkiem, przeprowadzenia plebiscytu. „Monarchia może zostać prawnie przywrócona i osadzona na solidnych podstawach – pisał Habsburg - tylko przez potwierdzające i swobodnie wyrażone głosowanie całego narodu. Dopiero w wyniku takiego ogólnokrajowego głosowania może dojść do przyjęcia zaoferowanego tronu.(...)W przypadku, gdy szlachetny naród meksykański, jako całość, w drodze wyboru opowie się za mną, będę gotowy, za zgodą szacownej głowy mej rodziny, i z pomocą Wszechmogącego, przyjąć koronę” – pisał. Plebiscyt się odbył i zakończył po myśli nadzorującej głosowanie armii francuskiej. Za przywróceniem cesarstwa opowiedziało się 70 proc. uczestników. Maksymilian nie był zapewne świadomy fałszerstwa i był przekonany o szerokim poparciu. Do Meksyku przybył w maju. 10 czerwca został koronowany, a dwa dni później odbył się uroczysty wjazd do stolicy odnowionego cesarstwa. Jego władza od początku opierała się jedynie na stronnictwie konserwatywno-klerykalnym i przede wszystkim na armii francuskiej. Ograniczało się też do miejsc, gdzie stacjonowały oddziały Napoleona. Armia obalonego prezydenta Benito Juareza cały czas się jednak broniła. Sytuacja zmieniła się w 1865 r., gdy do gry włączyły się Stany Zjednoczone, w których dogasała wojna secesyjna. Amerykanie twardo wsparli republikanów. W tej sytuacji Napoleon III postanowił wycofać armię francuską. Namawiał też Maksymiliana do abdykacji. Ten początkowo zgodził się, ale po namowie meksykańskiego otoczenia zmienił zdanie. Postanowił stoczyć walkę o koronę. 15 maja 1867 r. dostał się do niewoli. Sąd wojenny skazał go na śmierć. „Umieram za słuszną sprawę, niepodległość i wolność Meksyku. Niech moja krew będzie ostatnią, która zostanie przelana w tym nieszczęsnym kraju. A jeśli będzie konieczne, by jego synowie wciąż przelewali swoją, niech popłynie ona w imię dobrej sprawy, ale nigdy w wyniku zdrady. Umieram niewinny i wybaczam wam wszystkim. Niech żyje Niepodległość! Niech żyje Meksyk!” – to były jego ostatni słowa. Został rozstrzelany 19 czerwca 1867 r. Miał 34 lata.