To był początek gehenny. Dwaj rządowi komisarze – na Ruś Marian Dubiecki oraz na Litwę i Białoruś Benedykt Dybowski przez sąd zostali skazani na śmierć. Jednak 30 lipca namiestnik Królestwa Polskiego zmienił ich karę na zesłanie. Dybowski, znany naukowiec-zoolog, uniknął śmierci dzięki wstawiennictwu niemieckich akademików i wstawiennictwu samego kanclerza Ottona von Bismarcka. Pierwszy etap drogi wiódł pociągiem do Petersburga. W przepełnionym więziennym wagonie znajdowało się ok. 50 skazańców. Po krótkim pobycie w stolicy cesarstwa, zesłańcy przewiezieni zostali do Moskwy. Dubiecki i Dybowski skierowani zostali do przerobionych na więzienie stajen carskich. Spędzili tam kilka tygodni, w skrajnie trudnych warunkach sanitarnych. Więźniowie musieli co rano prać „swoją bieliznę, upstrzoną po nocy śladami miliona pcheł, ssących krew” – wspominał Dybowski. Ostatnim „pociągowym” etapem był przejazd do Niżnego Nowogrodu. W dalszą drogę zostali wysłani powozami. W Tobolsku byli komisarze wraz Janem Muklanowiczem nabyli czterokołowy powóz tzw. tarantas za 70 rubli i nim pojechali do Tobolska. „Tarantas był porządny, nawet elegancki, pudło było odkładane, z rodzajem fordekla z przodu, jedną miał tylko wadę, że koła były nie mocne, na daleką podróż niebezpieczne” – pisał Dybowski. Do tego z powodu słabości koni, część trasy zesłańcy musieli pokonać pieszo. Do Irkucka dotarli już późną jesienią. Z powodu srogich mrozów musieli przezimować w tym mieście. Do ostatecznego miejsca zesłania – Siewakowej dotarli dopiero wiosną. Na co dzień utrzymywali się z transportu drewna i wody, ale na Syberii zajęli się też pracą naukową. Dubiecki rozpoczął badania historyczne dziejów polskich Sybiraków. Dybowski zajął się badaniem fauny i flory Syberii. Eksplorował m.in. jezioro Bajkał, ale także Kamczatkę i kraj amurski. Badania przyniosły mu międzynarodową sławę. Zarówno Dubiecki, jak i Dybowski po wielu latach wrócili do kraju. Obaj dożyli odzyskanie przez Polskę niepodległości.