Historia oddziału „Dzieci Warszawy” była krótka i krwawa. Major Walery Remiszewski za zgodą Rządu Narodowego zaczął go formować pod koniec marca. Słabo uzbrojeni i niedoszkoleni partyzanci już po kilkunastu dniach zostali skierowani w stronę stolicy, by wesprzeć próbę ucieczki więźniów z Cytadeli, a być może nawet przejąć twierdzę. Liczący 250 osób oddział podszedł ledwie kilka kilometrów od Cytadeli. Akcja, zapewne z powodu denuncjacji, została jednak odwołana. Rosjanie zostali też zawiadomieni o obecności powstańczej partii i z miejsca wysłali przeciw niej silną ekspedycję –niemal siedmiuset żołnierzy.
Mimo rozkazu Rządu Narodowego i zarządzonego odwrotu Rosjanie zdołali doścignąć powstańców. „Oddział znajdował się właśnie na krańcu obszernego wycinku lesistego, mającego pół kilometra szerokości i 2 km długości, kiedy [...] ujrzał się otoczonym” – pisał Stanisław Zieliński w Bitwach i potyczkach 1863–1864. „Żołnierz młody, pierwszy raz będący w bitwie, nie wytrzymał ataku i rozprószył się” – relacjonował członek rządu Józef Janowski. Remiszewski podjął jednak nierówną walkę, „w której każdy powstaniec przez kilku moskali osaczony, pojedynczo potykać się musiał, padł najpierwszy sam dowódzca, położywszy przedtem wystrzałem z pistoletu oficera od huzarów” – dodaje Zieliński. Różne są szacunki liczby zabitych – Janowski podaje ok. 40, Zieliński nawet 72. Urzędnik narodowy relacjonował z pola bitwy, że „wszyscy polegli najzupełniej obdarci, a prawie każdy ma po kilka ran od kuli i od siecznej broni. Głowy potłuczone i pikami pokłute. [...] Po bitwie kilkudziesięciu rannych Polaków, którzy ułożeni na wozach czekali na transport, Rosjanie pozrzucali na ziemię i dosłownie rozszarpali bagnetami”. Rosjanie wzięli też ok. 40 jeńców, których, jak relacjonował Janowski, tryumfalnie poprowadzono ulicami Warszawy, „hucznie, z muzyką i śpiewami [...]. Kozacy pozaczepiali na pikach chorągiewki tych kilkunastu ułanów, co byli w oddziale, i krakuski pomordowanych. Jęk i płacz towarzyszył temu tryumfalnemu pochodowi”. Straty rosyjskie też miały być spore – nawet 50 poległych.