Jego próby wzbudzały sensacje. „Rok bieżący kto wie czyli kiedyś nie będzie stanowił znakomitej ery w historii naszego przemysłu, a zwłaszcza w tak ważnej jego gałęzi, jaką jest hodowanie jedwabników” – pisała podekscytowana „Gazeta W. Xięstwa Poznańskiego”. Jezierski przez niemal całe życie próbował rozpropagować hodowlę jedwabników na ziemiach polskich. Urodził się w 1792 roku, był bratankiem ks. Franciszka Salezego, słynnego publicysty i działacza politycznego czasów Sejmu Wielkiego. O jego wczesnym życiu wiemy niewiele. Ożenił się w wieku 21 lat, był wówczas „zastępcą inspektora skarbu wydziału drugiego w Kocku”, a także „porucznikiem byłych wojsk polskich” – tyle możemy przeczytać w jego akcie ślubu. Po śmierci pierwszej żony Solomei ożenił się po raz drugi z Aleksandrą z Gieysztorów i na pewien czas przeniósł się na Litwę, do majątku rodziny żony; jednocześnie cały czas pracował jako urzędnik w Wydziale Skarbowym Komisji Wojewódzkiej Augustowskiej. Do Warszawy przeniósł się w latach trzydziestych – tu także był urzędnikiem Wydziale Dochodów Niestałych Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu, później w Kasie Gubernialnej. W 1855 roku otrzymał tytuł radcy honorowego, był też odznaczany za „nieskazitelną służbę”.
Pasją Jezierskiego były jednak jedwabniki. W 1838 roku wydano jego książkę pt. „Polskie jedwabnictwo”. Początkowo próbował hodować te owady w swojej posiadłości w Czersku. „Cały ogród, pod samą górą zamkową, był morwami zasadzony, które pan Jezierski zabrał po sprzedaniu tej posiadłości” – pisała „Gazeta Codzienna”. Później przeniósł hodowlę na Marymont, do nieistniejącej dziś willi Grossówka (na skrzyżowaniu dzisiejszych ul. Potocka i Marii Kazimiery). „W willi Grossów za Marymonckimi rogatkami, obecnie zasadzają 12,000 sztuk 5-letnich drzewek morwowych, w zamiarze hodowania jedwabników” – pisały gazety. Efekt wysiłków Jezierskiego był zapewne marny. „Pan Jezierski z Gołąbków od lat 20 i pisał i sadził tysiące tysięcy morwy w mieście Czersku i na Grossowie – pisał „Kurier Warszawski” – a nic dotąd w jedwabnictwie nie dokazał, choćby tyle przynajmniej, aby za trudy był wynagrodzony”. Po jego śmierci (zmarł w wieku 71 lat) odbyła się licytacja należących do niego rzeczy. Nie ma pewności, ale być może właśnie pasja doprowadziła rodzinę Jezierskiego do trudnej sytuacji finansowej.