W swojej monumentalnej pracy Stanisław Zieliński wymienił ok. 1200 starć podczas Powstania Styczniowego. Większość z nich to ledwie utarczki. Tak było m.in. pod Lipnem w powiecie płockim. „Niewielki, zaledwie kilkunastu jazdy powiatu płockiego liczący oddziałek, uzbrojony w rewolwery i szaszki, zorganizował się w początku sierpnia pod dowództwem Tadeusza Kopytki” – pisał Zieliński. „Oddziałek ten, który miał stanowić kawaleryę większego, projektowanego oddziału, zręcznie i walecznie zaznaczył się zaraz w pierwszych dniach sierpnia” – dodawał. Kopytka i jego ludzie zajmowali się transportem broni z Prus do Królestwa. Już podczas drugiej wyprawy zostali jednak napadnięci przez kozaków. „Widząc przewagę nieprzyjaciela liczebną a żadnego wyjścia z matni, Kopytko rzucił się śmiało na moskali”. Atak zaskoczył pewnych siebie Rosjan. Walka była zacięta, ale „powstańcy odparli moskali, którzy zostawili na placu 11 zabitych i kilku rannych a ponadto odebrano im 4 konie, 13 pojedynek, 12 szaszek, 2 pistolety i około 360 ładunków”. Straty powstańców były niewielkie – trzech rannych. „Kopytko, zabrawszy zdobycz, trzy godziny jeszcze ścigany był przez oddział objeszczyków, ale zdołał im się wymknąć” – pisał Zieliński. Dodając, że informacja o starciu pochodzi od naocznego świadka, który przekazał ją „Dziennikowi Poznańskiemu”. Dokładnego miejsca i daty utarczki nie udało się autorowi potwierdzić. Dalsze losy oddziału Kopytki są nieznane.