Gdyby nie jego postawa w śledztwie, być może uniknął by kary śmierci. „Z Romualdem Trauguttem nie kontaktował się jednak nigdy i nie należał do grona osób bezpośrednio z nim współpracujących, uznawanych przez naród za członków Rządu Narodowego” – pisał prof. Ryszard Bender. Aresztowany w nocy z 13 na 14 kwietnia Jeziorański został osadzony najpierw na Pawiaku, a później w Cytadeli Warszawskiej. Mimo wielogodzinnych przesłuchać i tortur nie dał się złamać. „Innych ludzi, którzy niegdyś zaufali mi i w stosunki ze mną, jako z uczciwym człowiekiem, wchodzili, nie jestem w stanie zdradzić. Niech cierpię karę za wszystkich, ale pamięć moja w gronie nie będzie przeklinana, a dzieci i rodzina moja nie będą pogardzane od ludzi. Jest to wszystko, co im pozostawić mogę” – zanotował jego zeznanie jeden ze śledczych. 29-letni Jeziorański, rewizor w Administracji Dochodów Tabacznych, czynnie do powstania włączył się zapewne dopiero w listopadzie. Był referentem, a później komisarzem komunikacji w Rządzie Narodowym. Ważniejszą funkcję w Rządzie zaczął pełnić dopiero na początku marca po aresztowaniu Romana Żulińskiego, wówczas zaczął kierować ekspedyturą. Zajmował się przewożeniem ludzi, broni, a także korespondencji powstańczej. Jak wynika z tajnej korespondencji z żoną Wandą przez dłuższy czas spodziewał się kary zesłania na Syberię. „Poczciwa Wandziu, aż mi się uśmiecha, żebyś ze mną jechała, ale czy mogę być egoistą takim? Z twoim zdrowiem, z dziećmi, na trudy Bóg wie jakiej podróży, bo może na Syberię, może w kajdanach przyjdzie podróżować (...) Ha, urządzaj się na wszelki przypadek, zobaczymy co Bóg dobry da” – pisał do żony 12 lipca. „Zaczynam się gotować do podróży z Tobą, to jedno, że mogę zgodnie z Twą chęcią jechać, uszczęśliwia mię teraz” – odpisała mu niedługo później. „Zaczęła powoli sprzedawać meble. Jeden stolik, w którego szufladce, w chwilach szczęśliwych [Jan Jeziorański] wyżynał scyzorykiem: ‘Wanduś, Wandeczek, Wandusieczek, żoneczek mój najmilszy’, to poleciła stolarzowi wykroić te cienkie deseczki i schowała na pamiątkę, stolik sprzedała” – czytamy w pamiętnikach rodziny Wandy. Nieprzejednana postawa w czasie śledztwa spowodowała, że Jeziorański skazany został na śmierć i 5 sierpnia powieszony wraz Romualdem Trauguttem i trzema innymi członkami władz powstańczych.