To była jego być może najbardziej błyskotliwa akcja, choć na pewno nie największa bitwa. Walcząc na czele 600 kawalerzystów po dwugodzinnej bitwie pod Bolivar w stanie Tennessee zmusił od odwrotu słynnego dowódcę konfederatów Nathana Bedforda Forresta, uznawanego za niepokonanego. Józef Karge urodził się w 1823 r. w okolicach Nowego Tomyśla. Studiował we Wrocławiu, Paryżu i Berlinie. Już w stolicy Francji zaczął działać w konspiracji. Przez Centralny Komitet Paryża został nawet wysłany do Królestwa, by sprawdzić stan przygotowania do powstania w 1846 r. Aresztowany przez władze carskie, przekazany został Prusakom, którzy wcielili go karnie do wojska. W czasie Wiosny Ludów zdezerterował. Wziął udział w powstaniu wielkopolskim. Ranny dostał się do niewoli i został skazany na śmierć. Dzięki łapówce wręczonej przez rodzinę uciekł z więzienia. Tułał się po Europie – Paryżu, Londynie, czy Dreźnie. Wreszcie w 1851 r. wraz z bratem zdecydował się na emigrację do Stanów Zjednoczonych. 5 lat później otrzymał obywatelstwo i pracował jako nauczyciel literatury klasycznej. W 1862 r. zgłosił się w randze porucznika do wojska. Wkrótce awansowany na podpułkownika walczył m.in. w Legionie Polskim. Później dowodził Ochotniczymi Nowojorskimi Pułkami Kawalerii. Brał udział w wielu bitwach, został też ranny. „Nie mogę powstrzymać się od wyrażenia mojego wielkiego uznania dla cennych usług świadczonych przez tego znakomitego i dzielnego oficera” – pisał w czerwcu generał Samuel Sturgis. „Pułkownik Joseph Karge (…) zasługuje na specjalną pochwałę za waleczny sposób w jaki przeprowadził kampanię” – wtórował inny z generałów. Trudno się dziwić, że w marcu kolejnego roku prezydent Abraham Lincoln awansował go na generała brygady. Pół roku później przeszedł w stan spoczynku. W 1870 r. dostał propozycję prowadzania Katedry Języków i Literatury Kontynentalnej na Uniwersytecie w Princeton. Zmarł w 1892 r. w wieku 69 lat.