Podpułkownik Władysław Eminowicz mylił tropy, jak mógł. W połowie sierpnia otrzymał on rozkaz Rządu Narodowego nakazujący powrót w Sandomierskie. „Wyruszyli z Jaszczowa i pospiesznymi marszami przez Piaski, Ossowę, Bychawę udali się do Kazimierza, zbałamuciwszy moskali ruchami jazdy swej, że idą na Puławy” – opisywał Stanisław Zieliński w Bitwach i potyczkach 1863–1864. Udało mu się przekroczyć Wisłę. Podobny mylący pogoń manewr Eminowicz postanowił wykonać w Iłży. „Dowiedziawszy się 20., iż moskale ciągną od Opatowa, i że w Iłży są 3 roty piechoty i szwadron dragonów [...] ruszył Eminowicz do Iłży. [...] nie chcąc czekać, aż moskalom przyjdą posiłki, wysłał Eminowicz jazdę, która zaalarmowała załogę od strony Krzyżanowic”. Tym razem się nie udało, bo jazda nieopatrznie podjechała pod oddziały piechoty, „przez co moskale siły oddziałów i kierunek marszu odkryli”. Rosjanie niezwłocznie ruszyli za powstańcami i dzień później doszło do bitwy pod wsią Kowale. Widząc nadciągającego przeciwnika, Eminowicz uszykował swoich ludzi. „Atak udał się zupełnie: rozwinięte w ten sposób oddziały równocześnie ze wszystkich stron uderzyły na nieprzyjaciela na wszystkich punktach. Makarski pierwszy wpadł na powrót do wsi i bagnetem z niej wypędził moskali. Łuna palących się domostw przyświecała walczącym. Wyparci ze wsi, uchodzili moskale, ścigani ku Radomiowi” – pisał Zieliński. Zginęło piętnastu powstańców. Rosjanie, jak dodaje autor, ciał zabitych spalili, a rannych wywieźli na siedemnastu wozach.
Eminowicz nie próżnował, jeszcze tej samej nocy wysłał podjazd w stronę Radomia, by postawić na nogi tamtejszą załogę. Jak dodaje Zieliński, na cmentarzu w pobliżu miasta stoczona została kolejna potyczka, w której Rosjanie mieli stracić jedenastu ludzi. 23 sierpnia powstańczy dowódca stoczył kolejną bitwę. Pod Wirem poniósł klęskę i z tego powodu został postawiony przed sądem wojennym i zdegradowany. Stopień podpułkownika przywrócono mu na początku 1864 roku. Niedługo później zmarł od ran otrzymanych w bitwie pod Opatowem.