„Powstanie przybrało charakter narodowy” – napisał cesarz Napoleon III. List skierował do swojego ambasadora w Petersburgu, ale w rzeczywistości był przeznaczony dla samego cara. Nie była to twarda nota, cesarz Francuzów stwierdził, że Aleksander ma prawo stłumić powstanie, ale „im bardziej da wyraz swej intencji przywrócenia Królestwa Polskiego, tak jak je uznały traktaty 1815 r., tym bardziej wzmoże swą potęgę moralną i swój wpływ w Europie”. Rząd francuski początkowo był niechętny zrywowi. Co skłoniło cesarza do zmiany stanowiska? Jeden z panegirystów Napoleona i historyk II Cesarstwa nie ma wątpliwości: „Napoleon zbyt był szlachetny, zbyt ludzki, zbyt dbały o opinię swego kraju, by zapomnieć o Polsce”. W rzeczywistości jednak pismo cesarza było odpowiedzią na zawarty kilka dni wcześniej pakt prusko-rosyjski dotyczący ścisłej współpracy przy tłumieniu powstania (tzw. konwencja Alvenslebena). Zdaniem austriackiego ambasadora w Paryżu, Richarda von Metternicha, Napoleon wyczuł możliwość uzyskania sporych korzyści przede wszystkim od Prus. „Cała sfora psów gończych rzuciła się na swą zdobycz z nieprawdopodobną chciwością i tak dożyliśmy dziś najpiękniejszych dni entuzjazmu polskiego” – pisał. Już dzień po wysłaniu listu do Petersburga rząd francuski wystąpił do Anglii i Austrii z propozycją wojskowej interwencji, ale nie wobec Rosji, a jej zachodniego sojusznika. „Sympatie jego dla Polski i Polaków są, twierdzę to, pretekstem – pisał Metternich. –Rzecz jasna, że cesarz Napoleon byłby nader zadowolony, gdyby historia jego panowania mogła zapisać na swych kartach nową ekspansję terytorialną, mającą jako pretekst odbudowę Polski. [...] Dochodzę do wniosku, który uważam za jedynie prawdziwy: cesarz będzie ostatnim, który pozwoli upaść polskiemu zawikłaniu, lecz nie rzuci się pierwszy w te awantury, jeżeli nie będzie miał za sobą Anglii lub nas”. Później mocarstwa snuły plany wojny z Rosją, ale ostatecznie wsparcie Francji i Anglii ograniczyło się wyłącznie do wysłania not dyplomatycznych.