Zapewne zabór Kasy Królestwa Polskiego przez powstańców był przełomowym wydarzeniem w życiu margrabiego Aleksandra Wielopolskiego. Ledwie kilka dni później, zdając sobie sprawę, że jego dni jako naczelnika Rządu Cywilnego Królestwa Polskiego i tak są policzone, złożył podanie o dwumiesięczny urlop. Nim dostał na niego zgodę, musiał jeszcze odeprzeć liczne zarzuty. „Zapytanie z Petersburga udzielone przez Tęgoborskiego” – jak zanotował w dzienniku margrabia – przyszło 29 czerwca. „Był to jakby akt oskarżenia w dwunastu punktach, zarzucający mu działanie przeciwne interesom rosyjskim przez cały czas jego urzędowania. Zmiany personalne w administracji Królestwa przeprowadzone »dla dobra służby«, a zmierzające do usunięcia stojących na zawadzie przywróceniu jej cech narodowych, jak i nieodpowiadających wymogom autonomii krajowej — były kamieniem obrazy” – pisał biograf margrabiego Adam Skałkowski. Margrabiemu zarzucano też nieskuteczne zwalczanie ruchu rewolucyjnego. Wielopolski odpowiedział już dwa dni później. „Punkt po punkcie uzasadniał swoje posunięcia, zbijał zarzuty, wskazywał zwłaszcza, że walka z podziemiem należała do kompetencji policji, żandarmerii i wojska, które nigdy mu nie podlegały” – pisał prof. Stefan Kieniewicz w monografii Powstania Styczniowego. Ledwie sześć dni po wysłaniu memoriału Wielopolski był już urlopowanym urzędnikiem, a z Warszawy wyjechał w połowie lipca. Urząd naczelnika Rządu Cywilnego sprawował nieco ponad rok – nominację otrzymał w czerwcu 1862 roku. Do Warszawy już nigdy nie wrócił. Większość życia spędził w Dreźnie. Tam też zmarł w 1877 roku w wieku 74 lat. Niewiele później stolicę Królestwa opuścił też Wielki Książę Konstanty, który w sierpniu złożył rezygnację, a w październiku pożegnał się z Warszawą.