Bardziej to były chyba emigracyjne mrzonki niż mające realne szanse plany. Uczestniczył w nich także gen. Józef Hauke Bosak, który kilkanaście dni po tym jak przedostał się z Królestwa do Galicji „opuścił Kraków z nadzieją rychłego powrotu. Udał się do Drezna, tak dla widzenia się z rodziną, jako też w celu porozumienia się z ówczesnemi władzami narodowemi, nad tem co począć dalej” – pisał Władysław Sabowski w wydanej ledwie kilka lat po upadku powstania biografii generała. Stolica Saksonii stała się w tym czasie jednym z emigracyjnych centrów. Przebywali tam zarówno cywile związani z Rządem Narodowym, jak i wielu wojskowych. „Bawiący tam oficerowie powstańczy w d. 5 maja podali do niego przedstawienie, aby objął nad nimi zarząd wojskowy, żeby łatwiej pod jego dowództwem mogli się zorganizować. Na to podanie Bosak odpowiedział odezwą z d. 21 maja, dziękując im za zaufanie, zapewniając, że ‘walka nie ustała i ustać nie może’, zachęcając do wytrwałości; co do żądania, aby objął nad nimi naczelnictwo, odpowiedział że nie mając do tego władzy, odniesie się do Rządu narodowego” - dodawał Sabowski. W pobliskim Lipsku pod koniec maja „odbył się zjazd reprezentantów rozmaitych odcieni, w celu naradzenia się nad dalszem postępowaniem” - czytam w biografii generała. Uczestniczyli w nim m.in. ks. Adam Sapieha, hr. Jan Kanty Działyński, ale też przedstawiciel „mierosławczyków” czyli skrajnego skrzydła czerwonych Jan Kurzyna. „Co do działań wojennych w kraju nic jednak stanowczego nie uradzono” – pisał Sabowski. Bosak nawet 1 czerwca wydała nakaz zwołania pospolitego ruszenie. „Rozkaz ten drukowany zagranicą, w okolicznościach, które nie dopuszczały najmniejszego podobieństwa, że wykonanym zostanie, cokolwiek po donkiszocku wyglądał” - komentował Sabowski. Nierealne plany układali też dwaj zaangażowani mocno w powstanie arystokraci Działyński i jego kuzyn Sapieha. Ten pierwszy w Poznańskiem „wbrew rodzinie i swemu ziemiańskiemu środowisku upierał się on przy kontynuowaniu zbrojeń, układał nierealne plany nowego opodatkowania właścicieli ziemskich w Poznańskiem i Kongresówce na cele narodowe, z kieszeni własnej i gen. Zamoyskiego wyłożył teraz jeszcze, po upadku sprawy, ponad 170 tys. franków na organizację. Nie był jednak w stanie jej ożywić” – pisał prof. Stefan Kieniewicz w monografii powstania. Sapieha i kilku innych działaczy w maju w Dreźnie podpisało manifest 7 obywateli wzywający do dalszej walki. Zacieśniono też kontakty z ruchem włoskim – snując plany wspólnych działań antyaustriackich. Z kolei Kurzyna, który w czerwcu mianowany został pełnomocnikiem „poza granicami zaboru moskiewskiego” drukował odezwy i wydawał pismo, które twierdziło, że powstanie - wbrew faktom - wciąż trwa.