Długo ciągnęły się rozmowy między uczestnikami wojny duńskiej. Traktat pokojowy był dla Danii bardzo niekorzystny. „Król Danii zrzekł się wszelkich praw do Szlezwiku, Holsztyna i Lauenburga na rzecz cesarza Austrii i króla Prus oraz zobowiązał się uznać wszelkie zarządzenia, jakie wymienieni władcy w sprawie tych księstw podejmą”. Wojna wybuchła na początku 1864 r. (patrz artykuł z 1.02.1864). Bezpośrednią przyczyną była śmierć władcy duńskiego w listopadzie roku poprzedniego, to – jak pisał prof. Stefan Kieniewicz w monografii powstania styczniowego „stało się sygnałem odnowienia starego sporu pomiędzy Związkiem Niemieckim a Danią o Szlezwik i Holsztyn – dwa księstwa przynależne do Danii, a zamieszkałe w większości przez Niemców (…) W obronie praw ludności niemieckiej wystąpiły łącznie Prusy z Austrią”. Duńczycy bronili się przez kilka miesięcy, liczyli też na pomoc Anglii i Rosji. „Rosja miała związane ręce w Polsce, a Anglia zaś nie mogła nic zdziałać bez pomocy francuskiej – za którą musiałaby zbyt drogo zapłacić” – tłumaczył prof. Kieniewicz. W tej sytuacji koalicja austriacko-pruska zajęła sporne księstwa. Walki trwały do końca września. Traktat spowodował, że zwycięzcy posiadali pełną swobodę w zarządzaniu księstwami. „Wiedeńskie układy konferencyjne skończyły się nareszcie – pisała „Gazeta Lwowska” - Ze strony Prus i Austryi, jak się zdaje w całym toku układów zachowywano tę roztropną ostrożność, aby zawsze porozumiewać się tylko co do najbliższych celów, i względem tych działać wspólnie”. Swoboda mogła oznaczać konflikt, według ówczesnej prasy, do takowego nie doszło. „Mylne zatem były wszystkie pogłoski dziennikarskie o nieporozumieniu obydwu gabinetów (…) Prawdopodobieństwo takich nieporozumień było zanadto wielkie, aby przede wszystkim nie zapewniono rezultatu odpowiedniego duchowi w jakim rozpoczęto akcyę”. Ostatecznie Holsztyn został przyłączony do Austrii, a Szlezwik przejęły Prusy. Wojna duńska była jednym z powodów zmniejszenia zainteresowania mocarstw zachodnich sprawami powstania styczniowego.