Choć wśród dat rozpoczęcia poboru najczęściej wymieniany był 14 stycznia, Komitet Centralny uznał, że branka odbędzie się później. Wszystko przez Zbigniewa Padlewskiego, wyznaczonego na wojskowego wodza powstania. To on – mimo koncentracji carskiego wojska w stolicy – powołując się na informatorów w sztabie, twierdził, że akcja rozpocznie się nie wcześniej niż 27 lutego. Komitet Centralny zebrał się tego dnia o 19.00 w mieszkaniu ks. Karola Mikoszewskiego. „Zajmowaliśmy się różnemi bieżącemi sprawami. Dopiero około południa przyszedł Padlewski z wiadomością, że do tej chwili żadnych jeszcze rozkazów co do poboru niema. Moskale jednak zgromadzili w mieście około 20.000 wojska. Na zebranie wieczorne o godzinie 7. Padlewski przyszedł znowu z tem samem zapewnieniem, że w sztabie generalnym, gdzie czerpał wiadomości, nie mają dotąd żadnych co do poboru rozkazów, a policya organizacyi, która, jak wiemy, miała we wszystkich komisaryatach moskiewskich moc swych agentów, zawiadomiła go, że i komisarze nie mają także żadnych poleceń”. Zebranie Komitetu – według Janowskiego zakończyło się około dziewiątej wieczorem. „Cisza na mieście była zupełna, patrole zwykłe krążyły, nawet nie zauważyłem, by były liczniejsze. Wszystko zdawało się stwierdzać, że Padlewski miał słuszność, że poboru nie będzie, bo Moskale mieli ten zwyczaj, że nawet zwykłego poboru w dawnych czasach dokonywali w nocy — istnie po złodziejsku. Przybywszy do domu uspokoiłem żonę. Sam jednak czułem jakiś wewnętrzny niepokój i spać nie mogłem”. Przeczucia – jeśli oczywiście towarzyszyły Janowskiemu – nie myliły go. Na krótko przed północą na Zamku Królewskim u namiestnika zebrały się władze wojskowe i policyjne. Dokładnie o 23.46 do Petersburga została nadana depesza: „Dziś w nocy zostanie przeprowadzony pobór rekruta w Warszawie”. Pół godziny po północy na miasto ruszyły patrole.