Większość powstańczych dowódców wywodziła się ze szlachty, ale z czasem zaczęły się tworzyć także oddziały dowodzone przez włościan. „Po opuszczeniu przez powstańców okolic Sapieżyszek począł tam zbierać samodzielnie organizujących się włościan Szpak” – pisał Stanisław Zieliński w Bitwach i potyczkach 1863–1864. O owym Szpaku wiemy niewiele, Zieliński pisze tylko, że „zuchwale uwijał się po Maryampolskiem, niemało sprawiając kłopotu moskalom”. Początkowo połączył się z oddziałem przybyłego z województwa krakowskiego ubogiego szlachcica Telesfora Nieszokocia (Antoniego Budrysa), ale od 5 lipca, po tym, jak Nieszokoć wpadł w ręce Rosjan podczas samotnego rekonesansu, dowodził już partią samodzielnie (Nieszkoć został rozstrzelany w Dyneburgu 15 marca 1864 roku). 21 lipca oddział Szpaka próbował przerwać komunikację kolejową, gdy „zaatakowany został [...] przez kapitana sztabu Graffa, któremu niebawem przyszły z pomocą wojska z Pilwiszek, Rudy i Manrucian i po dłuższej żwawej walce musiał ustąpić, straciwszy 12 poległych i 4 rannych, których moskale dobili” – pisał Zieliński. Dalsze losy oddziału Szpaka, podobnie jak jego personalia, nie są znane. Być może partia, jak wiele innych, rozeszła się po kilku bitwach. Władze carskie wydały nawet specjalne zalecenie dla naczelników poszczególnych województw, by chłopów, którzy porzucą walkę, traktować pobłażliwie. „Stosownie do doniesień otrzymanych od naczelników wojsk, że wiele band powstańczych rozchodzi się, a składający je włościanie, szlachta, obywatele i inna hałastra, zjawiają się z prośbą o litość, dałem już zezwolenie, ażeby włościan, którzy dobrowolnie i ze szczerem uczuciem żalu z band powrócą, osadzono na poprzednich miejscach zamieszkania, oddając ich na porękę gmin włościańskich aż do osobnego rozporządzenia”. Oczywiście nie bezwarunkowo – mieli oni wyrazić szczery żal, złożyć przysięgę wierności carowi, oddać broń lub wskazać miejsce jej ukrycia, a także poinformować władzę o działaniach oddziału i jego dowódcach. „Tych, którzy w czasie słuchania zeznań, okażą opór w odpowiedziach, brać pod straż (nie zapowiadając starania o litość) i dostawiać do komisyi śledczych, dla postąpienia z nimi wedle prawa, jak z wichrzycielami”. Zarządzenie nie dotyczyło szlachty – ci mieli od razu trafiać do aresztu.