Decyzja o dacie rozpoczęcia powstania na Rusi została podjęta 8 kwietnia. Termin wyznaczono na 9 maja, a naczelnym wodzem miał zostać gen. Józef Wysocki. Sytuacja w tym rejonie była niezwykle trudna. Władze rosyjskie jeszcze przed rozpoczęciem zrywu wykryły kilka spisków, do tego powstańcom groziły antyszlacheckie wystąpienia chłopów podburzanych przez carskich urzędników. Powstańczy rząd, by zjednać miejscową ludność, wydał tzw. Złotą Hramotę. Ogłoszono w niej (w języku ukraińskim) wolność i równość praw obywatelskich, pełną własność użytkowanej ziemi, „swobodę praw i wiary, jakiej się kto trzyma i używanie swego języka w szkołach, sądach i innych ziemskich urzędach”, a bezrolnym przydzielenie „najmniej 6 morgów”. Uzbrojenie chłopów było jednak ryzykowne, przed czym ostrzegał jeden z powstańczych działaczy „co im nie przeszkodzi przy pierwszym poruszeniu waszym wiązać was i oddawać w ręce władzy”. Do pierwszych antypowstańczych wystąpień doszło już 9 maja –we wsi Sołowijka chłopi zaatakowali grupę agitacyjną odczytującą we wsiach Złotą Hramotę. „Zatrzymani powstańcy złożyli dobrowolnie broń. Padł wówczas strzał, zapewne za sprawą prowokatora; tłum rzucił się z kołami i kijami na bezbronnych. Zginęło 12 ludzi, 9 pozostałych zabrano w ciężkim stanie do szpitali więziennych” – pisze prof. Stefan Kieniewicz. Podobnie było w innych miejscowościach. „Chłopi ukraińscy zbroili się i napadali powstańców nie tyle z posłuszeństwa dla carskiej władzy, co w nadziej ostatecznej rozprawy z polskimi panami. Liczne też były napady chłopów na dwory i przejezdną szlachtę” – dodawał autor monografii o powstaniu. Już w dniu wejścia na Ruś porażkę poniósł oddział Władysława Rudnickiego. W kolejnych dniach powstanie w województwie kijowskim upadło. Dłużej utrzymało się na Wołyniu, gdzie walczył oddział Edmunda Różyckiego.