To była naprawdę śmiała akcja. „Celem ukarania straży pogranicznej powiatu biebrzańskiego, nieustannie napastującej ludność okoliczną, major Brandt, który z polecenia R.N. zorganizował oddział kurpiowski wspólnie z majorem Micewiczem, nacz. sił zbrojnych wojew. augustowskiego i grodzieńskiego [...] wyruszyli stanęli nazajutrz o zaatakować komorę” – pisał Stanisław Zieliński w Bitwach i potyczkach 1863–1864. Brandt miał zaledwie 25 lat, ale jeszcze przed wybuchem powstania został mianowany kapitanem armii carskiej. Początkowo walczył w oddziale gen. Onufrego Duchińskiego w Puszczy Knyszyńskiej i okolicach Grodna, później przeszedł w Augustowskie. Jego oddział przez cały czas pozostawał niezależny, ale blisko współpracował m.in. z Józefem Ramotowskim „Wawrem”. W lecie Brandt sformował oddział złożony kurpiowskich włościan. Posterunek graniczny był silnie obsadzony (ok. 300 żołnierzy, czyli mniej więcej tylu, ilu powstańców), mimo to dowódca się nie wahał. „Zalecił Brandt atak na główne siły moskiewskie. Mimo rzęsistego ognia Lustański, Dziadulewicz i Adamowicz przypuścili atak, zajęli komorę i wyparli moskali na terytoryum pruskie, skąd moskale, zdaje się wspólnie ze strażą pruską, poczęli ich obsypywać ogniem”. Trudno dziwić się kierunkowi odwrotu, skoro „podczas walki pod lasem stali Kurpie uzbrojeni w cepy i widły gotowi do ataku na wypadek, gdyby moskale zrejterowali w ich stronę” – pisał Zieliński. Polacy nie zapuścili się na terytorium pruskie. „ Dziadulewicz z kosynierami stał przy szlabanie, celem ewentualnego przeszkodzenia szarży, Adamowicz zaś z kosynierami niszczył komorę, zabierając co potrzebniejsze. Po spaleniu komory powstańcy cofnęli się do wsi Kozioł w należytym porządku”. Rosjanie podążyli za nimi, ale po godzinnej walce zostali zmuszeni do odwrotu. Cała bitwa trwała 4,5 godz. Według Zielińskiego w starciu poległo trzech Polaków i trzydziestu Rosjan. Carscy dowódcy wysłali za oddziałem Brandta pościg – ok. 2 tys. żołnierzy. W tej sytuacji dowódca postanowił rozpuścić piechotę, „ a z jazdą ruszył w inną stronę”. Brandt walczył w powstaniu do początku grudnia. Następnie wyemigrował do Francji. Do kraju wrócił po dwudziestu latach.