TUNNEL PRZEZ GÓRĘ CENIS. Wiek, w którym żyjemy, odznacza się od wszystkich ubiegłych niezmordowaną postępową pracą około przeprowadzania nowych dróg, łączących z sobą wielkiemi dotąd odległościami rozdzielone kraje, i w ogóle wynalezieniem najłatwiejszych i najtańszych komunikacyj. Z szybkością błyskawicy myśl przelata dziś tysiące mil po metalowych drutach telegrafów, i my sami przebywamy ogromne przestrzenie po metalowych drogach, parę zaprzągłszy do wozów. Ogromna sieć żelaznych kolei rozpościera się po powierzchni ziemi, łącząc z sobą najważniejsze punkta i zbiorowiska ludzi. Jeżeli jednak z jednej strony widzimy człowieka tak stanowczo tryumfującego nad przestrzenią i czasem, pod wielu bardzo względami, z drugiej za to znajdują się punkta, w których miejscowe szczególne okoliczności zdają się polotowi jego umysłu i chęciom najtrwalsze stawić zapory. Tu piętrzą się góry, tworząc nieprzebytą granicę między dwoma ludami, tam zalegają wody oceanu, burzliwe i niebezpieczne nawet dla najlepiej pobudowanych statków. Czyżby i te zawady człowiek zdołał pokonać. Badając odwieczną a coraz bardziej wzmagającą się walkę świadomego siebie umysłu ludzkiego z bezwiedną naturą, łatwo przewidzieć na czyjej stronie będzie ostateczne zwycięztwo. Dziś już wzgórza równają się z ziemią, rozwalają skały, zasypują przepaście, i po miejscach, na których nie postała stopa wędrowca, przechodzą kunsztowne i wygodne drogi; w rozdartem lub przebitem wnętrzu gór, warczą lokomotywy i wagony. Wiek nasz jest epoką zdumiewających swą śmiałością technicznych pomysłów. Po Anglii i Francyi rozchodzi się pogłoska, iż i samo morze już nie będzie w stanie dzielić dwa narody, wzajemnie sobie potrzebne; że wkrótce nie będziemy zmuszani powierzać nasze życie i mienie niepewnej żegludze statkami. Inżynier Chalmer zamyśla obejść się bez morza, jakby ono już na nic nie było przydatne pod względem komunikacyi i na dnie jego zbudować drogę. Wielka żelazna rura ma w przyszłości łączyć Anglię i Francję.