Kraków 1 marca. Wiadomości z teatru wypadków wojennych w Polsce, ograniczają się na tem, iż owa wielka wyprawa wojsk rosyjskich przeciw oddziałom jenerała Bosaka, złożona z kilkudziesięciu rot, zakończyła się bez żadnego znaczniejszego starcia z siłami powstańczemi. Zaszły wprawdzie małe forpocztowe utarczki, lecz nie przyszło do ogólnego spotkania, a Moskale powrócili na kwatery nie dotarłszy do głównych sił powstańczych. Zdemoralizowanie żołnierza rosyjskiego, jest jak utrzymują , główną tego przyczyną: żołnierze podobno odmówili iść dalej, a dowódzcy ujrzeli się w konieczności zaniechania wyprawy. O utarczkach forpocztowych, które zaszły, nie mamy dotąd żadnych szczegółów. Podajemy pod Królestwem Polskiem szczegółowy opis ataku na Opatów. W Dzienniku Powszechnym z 29 lutego czytamy następujące doniesienie, które niezręcznie stara się ukryć porażkę wojsk rosyjskich w Opatowie. Dodać winniśmy, iż o wzięciu do niewoli Topora żadnej innej dotąd nie masz wiadomości. Co się tyczy spotkania jenerała Czengierego z powstańcami, ograniczyło się ono na owych forpocztowych utarczkach, o których wyżej wspominamy. Dwustu zaś ludzi ujętych przez niego do niewoli, o których mówi Dziennik Powszechny, bynajmniej nie należało do powstania, lecz zabrano ich podczas marszu zpośród ludności okolicy, przez którą Czengiery przechodził. Dlatego między temi jeńcami jest wiele kobiet i dzieci, a reszta mieszczan. Z powstańców zaś około 30 maruderów wpadło rzeczywiście w ręce Czengierego. O to doniesienie Dziennika Powszechnego: „Według wiadomości prywatnych z Radomia, buntownicy stracili w spotkaniu dnia 9 (21) lutego w mieście Opatów do 200 ludzi, a przytem i spaliło się przeszło 10 domów i innych zabudowań”.