Przybywszy o godzinie 5.00 rano do Złakowa Kościelnego, już o 9.00 otrzymał Edmund Callier wiadomość o ukazaniu się Rosjan w Zalesiu. Zaraz też wysłał podjazd przeciw nim, ale nie znając siły przeciwnika z całym oddziałem ruszył kłusem ku Różycom. Kawaleria rosyjska puściła się w pogoń i prażyła strzałami. Callier wydał rozkaz uformowania plutonów, lecz tylko pierwszy pluton eskorty sformował się na polu, reszta uciekła drogą. Widząc, że piechota rosyjska znacznie w tyle pozostała i że tylko Kozacy za nim gonią, kilka razy usiłował Callier powstrzymać uciekających dla odparcia kozaków, lecz wszystkie zabiegi były daremne. W półtorej mili zaledwie zdołał powstrzymać pierzchających.
Ze 140 zaledwie kilku zostało przy nim, jak Emeryk Syrewicz, Jaraczewski, Krajewski, kilku Czarneckich i inni. Reszta dopadłszy lasu, dalej uciekała. Skutkiem tej haniebnej ucieczki 12 spadło z koni i zostało poranionych lub zabitych. Część, blisko Słubic zebrała się na nowo przy Callierze, część rozproszyła się zupełnie. Pod Kiernozią - dokąd przybył także wysłany drugi podjazd dla zaalarmowania Rosjan pod wsią Sobota dnia poprzedniego, oraz nieco rozbitków z dzisiejszej potyczki - oddziały pozostały na noc.