Pułkownik Julian Bajer, niestosując się do polecenia Ludwika Żychlińskiego, aby szedł za „Dziećmi Warszawskimi” w tylnej straży, pozostał w Domaniowicach nad Pilicą. Stamtąd idąc ku Żdżarom, wpadł pod Żdżarami na kozaków kapitana Krasnowa. Obawiając się za kozakami piechoty, uciekł czym prędzej. W tej ucieczce oddział wpadł na moczary i został rozbity. Julian Bajer z 46 ułanami (z początkowych 100) zdołał ujść do Grodziska.