Nowoutworzony w okolicach Stoczka oddział powstańców, złożony z 300 ludzi, napadnięty został za Żelechowem, koło Woli Okrzejskiej, przez rosyjskie dwie kompanie piechoty i 50 kozaków, pod dowództwem pułkownika Reutlingera. Walka była gorąca. Polacy stracili 16 w zabitych i sześciu rannych, głównie dla tego, że część oddziału została odciętą i nie zdołała równocześnie z resztą cofnąć się w lasy.
Nieodżałowaną stratę poniósł oddział w dowódcy piechoty, Antonim Trzaskowskim, wybornym instruktorze, uwielbianym przez cały oddział. Strzelcy spoza drzew sprzątnęli 19 kozaków i kilkunastu pieszych. W lasach powstańcy skompletowali się na nowo i połączyli z oddziałem, idącym od Zbuczyna, a nad obydwoma dowództwo objął Marcin Borelowski (Lelewel).